Organizacja Human Rights Watch zaprotestowała w czwartek wobec nowych represji sił bezpieczeństwa Zimbabwe skierowanych przeciwko ludności regionu Marange na wschodzie kraju, która nie godzi się na rabunkową eksploatację tamtejszych bogatych złóż diamentów.

Demonstracje powtarzają się od lat. W 2008 roku - przypomina HRW - wojsko Zimbabwe zabiło około dwustu ich uczestników. Wówczas oficjalnym motywem represji miało być odstraszenie miejscowej ludności od nielegalnego wydobywania diamentów.

Czwartkowy protest Human Rights Watch mówi o wysłaniu na początku tygodnia przez władze wojska i policji przeciwko pogrążonej w ubóstwie ludności Marange, której sytuacja nie poprawia się od dziesięcioleci, mimo że kopalnie diamentów w regionie są źródłem wielkiego bogactwa.

"Po latach narastania podejrzeń dotyczących przywłaszczania sobie przez firmy państwowe zysków z wydobycia diamentów bez żadnych korzyści dla lokalnych wspólnot, nowe protesty miejscowej ludności wskazują na to, że jej cierpliwość jest na wyczerpaniu" - głosi komunikat HRW.

"Władze Zimbabwe nie potrafiły zapewnić przejrzystości, jeśli chodzi o zyski z wydobycia diamentów" - stwierdza organizacja, domagając się większej jawności, jeśli chodzi o tę dziedzinę gospodarki Zimbabwe.

Przypomina również, że w 2016 roku ówczesny prezydent tego kraju Robert Mugabe przyznał w telewizji publicznej, iż przy eksploatacji złóż diamentów w Marange doszło do rabunku tych szlachetnych kamieni wartości 15 miliardów dolarów, ale nigdy nie podjęto w tej sprawie żadnego dochodzenia.

HRW zwraca się w związku z ostatnimi wydarzeniami do władz Zimbabwe o zbadanie najnowszych incydentów w regionie Marange, ukaranie winnych nadużycia siły wobec protestującej ludności i - ponadto - utworzenie "kanałów dialogu" z mieszkańcami regionu i górnikami zatrudnionymi przy wydobyciu diamentów.