Prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie sobotniego zawalenia się kamienicy w Sosnowcu. Budynek runął najprawdopodobniej na skutek wybuchu gazu z butli. Zginęła starsza kobieta, a jej mąż z poważnymi obrażeniami trafił do szpitala.

Zastępca szefa Prokuratury Rejonowej Sosnowiec-Południe Marcin Stolpa powiedział we wtorek PAP, że postępowanie prowadzone jest pod kątem art. 163 Kodeksu karnego, czyli sprowadzenia zdarzenia, które zagraża zdrowiu lub życiu wielu osób oraz mieniu w wielkich rozmiarach.

W poniedziałek prokurator wraz z biegłym przeprowadził oględziny na miejscu katastrofy. "Na obecną chwilę wszystko wskazuje, że doszło do wybuchu butli gazowej. Kategoryczną odpowiedź da jednak opinia biegłego" - zaznaczył prok. Stolpa.

Wersję o wybuchu gazu, podawaną już tuż po katastrofie, potwierdził też ranny mężczyzna, którego prokurator przesłuchał w szpitalu. Na wtorek zaplanowano sekcję zwłok zmarłej w wypadku kobiety.

Do katastrofy doszło w sobotę po godz. 20; zawaliła się część dwukondygnacyjnej kamienicy przy ul. Tylnej. Jak podała policja, pod gruzami zginęła 79-letnia kobieta. Jej 72-letni mąż trafił do szpitala.

Strażacy szybko nawiązali kontakt z poszkodowanym mężczyzną i ok. godz. 21 udało im się go wydobyć spod gruzu. Był przytomny, ale doznał rozległych oparzeń. Został przewieziony do Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich.

Na miejsce katastrofy przyjechało kilkudziesięciu strażaków, wśród nich ratownicy z psami, którzy szukali pozostającej pod gruzami kobiety. Musieli ręcznie przerzucać rumowisko, cegła po cegle; stabilizowali też sąsiednie ściany, grożące zawaleniem. Do kobiety dotarli około północy, po kilku godzinach akcji. Już nie żyła. Przeszukiwanie gruzów kamienicy zakończyło się w niedzielę po południu. (PAP)

autor: Krzysztof Konopka