Porozumienie między ministrem zdrowia i rezydentami to pierwszy krok do poprawy warunków pracy lekarzy i systemu opieki zdrowotnej. Jednak trzeba rozwiązać problem źródeł finansowych jego realizacji - uważa prof. dr hab. Stanisława Golinowska z Instytutu Zdrowia Publicznego UJ.

Minister zdrowia i rezydenci podpisali w czwartek porozumienie, kończące protest lekarzy, który rozpoczął się w ubiegłym roku. Przewiduje ono m.in. podwyżki dla rezydentów, wzrost nakładów na zdrowie do 6 proc. PKB w 2024 r. i zobowiązanie do dalszego dialogu z zawodami medycznymi.

Prof. Golinowska w rozmowie z PAP wskazała, że poważny problem funkcjonowania służby zdrowia w zakresie środków finansowych oraz braków kadrowych był sygnalizowany od dawna, jednak był przez lata lekceważony.

Jak mówiła, tym porozumieniem został zrobiony pierwszy krok do poprawy warunków pracy lekarzy. Jej zdaniem, młodzi lekarze "przedstawili problem uczciwie, został dostrzeżony i poważnie potraktowany".

Podkreśliła, że ma uznanie dla postawy młodych lekarzy. "Byli solidarni i okazali się skuteczni, osiągając zarówno coś dla siebie, jak i dla sektora ochrony zdrowia" - powiedziała.

Dodała, że dla siebie uzyskali prawo do normalnego życia, w którym jest czas na pracę, na odpoczynek i na rodzinę. "Dla sektora zdrowotnego, czyli dla pacjentów – to, że wreszcie w przestrzeni publicznej dostrzeżono i poważnie potraktowano fakt, że sektor zdrowotny od wielu lat jest dramatycznie niedofinasowany i brakuje najważniejszych zasobów – lekarzy i pielęgniarek" - powiedziała.

Wskazała, że zapowiedziane rozwiązanie to pierwszy krok: nakłady będą wzrastać, ale horyzont realizacji postulatu jest odległy. "Nie wiemy nic o tym, jakie będą źródła finansowania; wzrost składki ubezpieczeniowej czy bezpośredni podatek. Jeśli bez wskazania nowych źródeł – to jakie wydatki budżetowe zostaną ograniczone. W budżecie mamy do sfinansowania natłok słusznych celów na czele z flagowym projektem +Rodzina 500+” - zaznaczyła.

"Czy znajdzie się teraz odważny polityk, który przyzna, że wzrost nakładów na ochronę zdrowia w obecnych warunkach musi oznaczać wzrost składki, czy podatku, i to do poziomu, który także odbuduje zaniedbane zasoby kadr medycznych i pomocniczych? Aby było lepiej, nie wystarczą większe środki finansowe. Potrzebny jest dobrze wykształcony i budzący zaufanie profesjonalista. A skłonność podejmowania zawodów medycznych jest znacznie mniejsza niż kiedyś; nie tylko ze względu na niskie wynagrodzenia, ale także ze względu na niski prestiż, który spadł i to nie tylko z powodu zachowań samych lekarzy" - zauważa ekspertka.

Podkreśliła, że potrzebne jest także otwarte przyznanie, że konieczny jest udział pacjenta w kosztach finasowania ochrony zdrowia. "Dobrze przemyślany mechanizm współfinansowania zwiększa racjonalność w zdrowotnych zachowaniach pacjentów. Zdrowie – to zarówno problem nasz, jak i lekarzy. Kosztuje coraz więcej i po żadnej stronie nie powinno być marnotrawstwa i zbędnego ryzyka" - podkreśliła.

Pytana o to, jakie skutki może nieść za sobą porozumienie ministra zdrowia i rezydentów, odpowiedziała, że najpewniej "teraz będzie jakieś systematyczne rozwiązanie problemu". Jednak wszystko zależeć będzie od mechanizmów finansowania, tj. na ile będą one efektywne i będą poprawiały sytuację tam, gdzie deficyty są największe, oraz mechanizm alokacji, czyli kierowania strumieni pieniędzy na określone cele. "Jeśli powstanie program realizacji, to wtedy będziemy mogli mówić, jakie będą skutki" - zaznaczyła.

Oprócz gwarancji podwyżek dla rezydentów, porozumienie zawiera zapewnienie zwiększenia wynagrodzeń lekarzy specjalistów pracujących w jednym szpitalu oraz odbiurokratyzowania pracy lekarzy i pielęgniarek.

W porozumieniu zapisano, że odsetek 6 proc. PKB na zdrowie ma zostać osiągnięty nie później niż do 1 stycznia 2024 r. Minister zdrowia ma maksymalnie w terminie trzech miesięcy od wejścia w życie porozumienia przedłożyć Radzie Ministrów projekt nowelizacji ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych, który zagwarantuje ten wzrost finansowania. W 2018 r. wysokość środków ma być nie niższa niż 4,78 proc. PKB; w 2019 – 4,86 proc. PKB; w 2020 – 5,03 proc.; w 2021 r. – 5,30 proc. PKB; w 2022 – 5,55 proc. PKB, zaś w 2023 r. – 5,80 proc. PKB. (PAP)

autor: Paweł Dembowski