- Najpierw należy listę przeanalizować. Publikacja jest dość bezprecedensowa - powiedział Pieskow. Wskazał, iż dokument zawiera "wiele zastrzeżeń, że w żaden sposób nie są to sankcje ani ograniczenia".
Niemniej - jak dodał - upublicznienie "takiej listy, na której są po prostu wszyscy, na pewno potencjalnie zadaje szkody wizerunkowi i renomie zarówno naszym przedsiębiorstwom i przedsiębiorcom, jak i członkom rządu".