Ministerstwo Środowiska zdementowało informacje podane przez "Gazetę Wyborczą". Resort twierdzi, że nieprawdziwe są doniesienia, dotyczące prac nad powołaniem formacji, podległej ministrowi Janowi Szyszce. Jak podano, "zieloni policjanci" mieliby mieć możliwość używania broni palnej przeciwko ludziom i wchodzenia do prywatnych domów przez całą dobę.

"Projekt ustawy, w której proponuje się powołanie Agencji Bezpieczeństwa Ekologicznego jest na wstępnym etapie opracowania przez Główny Inspektorat Ochrony Środowiska" - czytamy w komunikacie resortu środowiska. "Celem tych przepisów jest wzmocnienie istniejących i stworzenie nowych narzędzi umożliwiających skuteczną walkę z szarą strefą, w tym z przedsiębiorstwami, które zatruwają środowisko naturalne".

Resort zapewnia, że "projektowane przepisy mają doprowadzić wyłącznie do poprawy bezpieczeństwa ekologicznego kraju i jakości środowiska naturalnego".

"Gazeta Wyborcza", powołując się na nieoficjalnie zdobyte informacje, podała, że prace nad projektem trwają od kilku miesięcy. Według gazety, uprawnienia formacji byłyby szerokie. Możliwe byłyby m.in. kontrole firm, które podejrzewane są o szkodzenie środowisku. Jak podaje "GW", możliwe byłyby także niezapowiedziane kontrole w zakładach pracy i prywatnych domach. Funkcjonariusze mieliby także posiadać broń palną oraz korzystać z wyposażonych w kamery dronów. Taka "zielona policja" odpowiadałaby przed ministrem środowiska, Janem Szyszko. "Inspektorzy będą mogli również gromadzić dokumenty, wstrzymywać pracę fabryk, rewidować auta" - czytamy.