Chodzi o sprawę generała Kraszewskiego – przyznał wprost prezydent Andrzej Duda, którego zapytaliśmy o jego słowa wypowiedziane w Rzeszowie, a mówiące o „ubeckich metodach”. Prezydent przyznał jednak, że kwestia odebrania generałowi dostępu do informacji niejawnych nie jest jedyną sprawą różniącą go z szefem MON.

Andrzej Duda przyznał, że nie ma wątpliwości, iż dostęp do informacji niejawnych został gen. Kraszewskiemu odebrany na polecenie Antoniego Macierewicza. – Jestem o tyle zbulwersowany i jest to sprawa dla mnie niebywale przykra, ponieważ takie metody stosowała wobec ministra Macierewicza Platforma Obywatelska w 2008 roku – dodał. Przyznał, że nie może się pogodzić, że to samo szef MON robi dziś wobec jego współpracownika, którego on ceni i którego opinii oczekuje.

- Pan minister powinien przemyśleć swoje postępowanie w tej sprawie, ale są też inne sprawy, w których z panem ministrem mamy odmienne zdania. Także jeśli chodzi o politykę awansową w paru elementach i jeżeli chodzi o kilka kwestii, na które ja też zwracałem uwagę w trakcie tych dwóch lat – dodał Andrzej Duda. I dodał: Mam pewne zastrzeżenia i uważam, że mam prawo je mieć jako prezydent, jako zwierzchnik sił zbrojnych.

- Pan minister Antoni Macierewicz próbuje uniemożliwić mi wykonywanie tak naprawdę mojej funkcji zwierzchnika sił zbrojnych poprzez odbieranie dostępu moim współpracownikom , którzy mają się tym profesjonalnie dla mnie zajmować - właśnie oceną, a więc i kontrolą tego, jaka polityka jest realizowana względem polskiej armii - to jest niestety bardzo przykry fakt – powiedział prezydent.

Pytany o to, czy spodziewa się w tej sprawie przełomu, odpowiedział: Bardzo bym chciał, żeby stosunki pomiędzy Pałacem Prezydenckim a MON uległy naprawie. Zależy mi na tym, chcę wykonywać swoje konstytucyjne, bardzo chciałbym móc je wykonywać i jest dla mnie niezrozumiałe, że mi się próbuje to uniemożliwiać czy ograniczać.

O wizerunek Polski po przyjęciu przez Parlament Europejski rezolucji ws. Polski, o przyszłość ustaw sądowych i opcji kolejnego weta, o referendum konstytucyjne i pytania, jakie mogą się w nim znaleźć – o to również Krzysztof Jedlak, redaktor naczelny „Dziennika Gazety Prawnej”, pytał prezydenta w czasie Kongresu 590.