Zgodnie z ponadstuletnią tradycją pierwsza dama USA Melania Trump przekazała w piątek swoją kreację z balu inaugurującego prezydenturę Donalda Trumpa do Smithsonian's National Museum of American History w Waszyngtonie.

Suknia Melanii wejdzie w skład wystawy "Pierwsze Damy". W kolekcji tej znajduje się 26 kreacji oraz 160 innych przedmiotów należących do pierwszych dam.

Melania Trump podziękowała amerykańskiemu projektantowi Herve Pierre'owi za stworzenie "tak wspaniałego dzieła" i dodała: "szczerze mówiąc, kwestia tego, co założę na bal inauguracyjny, była ostatnią rzeczą, o której wtedy myślałam".

Przyznała, że nigdy wcześniej nie pracowała z tym projektantem, ale znała jego reputację i poszukiwała kogoś, kto zaprojektuje "coś więcej niż sukienkę". Wspomniała też, że interesuje się modą od bardzo młodego wieku, a na zakończenie dodała: "czuje się zaszczycona, że mogę być częścią historii tego wspaniałego kraju. Boże, pobłogosław Amerykę!".

Kuratorka wystawy Lisa Kathleen Graddy powiedziała, że tradycję darowania kreacji przez pierwsze damy rozpoczęła w 1912 roku Helen Taft. "Od tego czasu stało się zwyczajem, że Smithsonian prosi pierwszą damę o przekazanie kreacji, tak by publiczność mogła ją obejrzeć".

Przedstawiciele Smithsonian rozpoczęli rozmowy z Białym Domem w sprawie przekazania sukni zaraz po inauguracji. Muzeum zamówiło nawet wykonanie specjalnego manekina, tak by jak najbardziej przypominał sylwetkę pierwszej damy.

Projektant sukni Herve Pierre był obecny na piątkowej uroczystości. Wcześniej jego kreacje nosiły m.in. byłe pierwsze damy Michelle Obama i Laura Bush. W wywiadzie dla gazety "The New York Times" w zeszłym miesiącu powiedział, że Melania odezwała się do niego zaledwie 17 dni przed inauguracją.

"Nie chciała sukni balowej, chciała coś eleganckiego w kolorze kości słoniowej, wanilii. Wszystko musiało być bardzo, bardzo dobrze zrobione, ponieważ stanie się częścią historii - częścią historii kraju, ale także tego, co ja osiągnąłem na ziemi - opowiadał projektant. - Zaprojektowałem tysiące sukienek, ale ludzie zapamiętają w szczególności tę".

Z Waszyngtonu Joanna Korycińska (PAP)