Francuska minister ds. europejskich Nathalie Loiseau oświadczyła w poniedziałek na antenie stacji telewizyjnej CNews, że Francja nie uzna niepodległości Katalonii, jeśli region ten jednostronnie odłączy się od reszty Hiszpanii.

Loiseau zapowiedziała, że dla Francji Hiszpania pozostanie zjednoczona, niezależnie od tego, co się stanie. Podkreśliła też, że jeśli "uznałoby się niepodległość regionu, to pierwszą konsekwencją byłoby to, że automatycznie występuje on z Unii Europejskiej".

Również francuski prezydent Emmanuel Macron, dzień po referendum niepodległościowym w Katalonii z 1 października, poparł rząd Hiszpanii w rozmowie telefonicznej z premierem tego kraju Mariano Rajoyem.

Zdaniem Pałacu Elizejskiego Macron zadeklarował wówczas "swoje przywiązanie do konstytucyjnej jedności Hiszpanii". Według źródeł prezydent Francji w trakcie rozmowy z Rajoyem podkreślił, że dla niego w Hiszpanii istnieje "tylko jeden rozmówca".

W niedzielę tysiące Hiszpanów demonstrowały przeciwko planom odłączenia się Katalonii od Hiszpanii. Przed tygodniem w referendum w tym regionie za niepodległością opowiedziało się 90,18 proc. głosujących. W referendum wzięło udział ok. 43 proc. uprawnionych do głosowania mieszkańców Katalonii. Centralne władze Hiszpanii uznają plebiscyt za nielegalny.

We wtorek odbędzie się posiedzenie katalońskiego parlamentu; niektórzy komentatorzy spodziewają się, że deputowani popierający secesję mogą wówczas proklamować niepodległość regionu.

Władze w Madrycie od dawna sprzeciwiają się planom ogłoszenia niepodległości przez 7,5-milionową Katalonię, która jest najbogatszym regionem Hiszpanii.