Posłowie, ministrowie i ich rodziny będą musieli spowiadać się w banku, skąd mają pieniądze. Bank może im odmówić otwarcia konta - pisze wtorkowy "Puls Biznesu".

Klientów banku z grubsza można podzielić na tych w krawatach i bez krawatów. Wkrótce może pojawić się jeszcze jedna kategoria: polityk - pisze "Puls Biznesu". Gazeta dodaje, że teoretycznie ta kategoria istnieje już dzisiaj, ale obejmuje tylko zagranicznych klientów parających się polityką.

Jak tłumaczy "Puls Biznesu", gdyby kanclerz Niemiec Angela Merkel chciała założyć w PKO Banku Polskim konto bez granic, zostałaby zapytana, czy nie jest przypadkiem PEP (politically exposed person), czyli np. głową obcego państwa. Twierdząca odpowiedź mogłaby pozostawić pod znakiem zapytania otwarcie rachunku, gdyż bank miałby prawo odrzucić wniosek. Ivanka Trump, wnioskując o mKonto, też musiałaby odpowiedzieć, czy jest PEP, a jako córka prezydenta USA oczywiście jest. To samo dotyczy Jareda i Melanii - wymienia gazeta.

Prezydent Andrzej Duda może natomiast wziąć kredyt w Krakowskim Banku Spółdzielczym, a premier Beata Szydło wystąpić o debet w eurokoncie w Pekao, pokazując tylko dowód. Są PEP, ale krajowymi, a to doradcy bankowego nie interesuje.(PAP)