Komentator polityczny, ekonomista Matthew Tyrmand uważa, że czwartkowe przemówienie prezydenta USA Donalda Trumpa w Warszawie to punkt zwrotny w relacjach Polski i USA, a z perspektywy Warszawy była to najważniejsza jak dotąd mowa tego przywódcy.

Tyrmand wskazał, że oba kraje łączą wyznawane wartości i priorytety takie jak wolność, kultura, poszanowanie historii czy obrona granic. Jego zdaniem można też zaobserwować zdecydowane podobieństwa w polityce - w wyborach parlamentarnych w 2015 roku w Polsce zwyciężyła prawicowa partia Prawo i Sprawiedliwość, głosząca hasła zachowania niezależności i decyzyjności kraju w kluczowych sprawach, a rok później na prawicę zagłosowali Amerykanie. „Obserwując to, co się działo i dzieje w Polsce, Amerykanie widzą, jak podobna jest sytuacja, w której obecnie się znajdują” - ocenił Tyrmand.

„Zarówno USA, jak i Polska walczą o odzyskanie pełnej suwerenności i przeciwstawiają się lewicowym siłom na światowej scenie politycznej, które dążą do jak najszybszej globalizacji. Za prezydentury (poprzednika Trumpa - PAP) Baracka Obamy Stany Zjednoczone oddały dużo swojej niezależności i decyzyjności na rzecz ONZ, globalistów z Davos reprezentowanych m.in. przez Międzynarodowy Fundusz Walutowy czy Bank Światowy. Polska natomiast przeciwstawia się Unii Europejskiej, która wprost mówi o chęci ograniczenia polskiej suwerenności na rzecz Brukseli” - powiedział.

Rozmówca PAP zwrócił uwagę na jednoznaczne nawiązanie przez Trumpa w Warszawie do łączącej USA i Polskę historii wieloletniej współpracy oraz sojuszy, wskazywał na Bitwę Warszawską w 1920 roku, w której uczestniczyli amerykańscy lotnicy, II wojnę światową, a następnie wspólne misje w Iraku i Afganistanie po atakach terrorystycznych z 11 września 2001 roku. Ekspert wskazał również okres komunizmu i "zdradę Polski przez Franklina D. Roosevelta w Jałcie", co - jak ocenia - Trump najprawdopodobniej postrzega w podobnych jak Polacy kategoriach.

Tyrmand przyznaje, że dotychczas Polska nie zawsze była traktowana przez USA po partnersku, jako przykład podając ogłoszenie w 2009 roku przez Obamę, że USA wycofują się z budowy tarczy antyrakietowej w Polsce, oraz niespełnioną dotąd obietnicę objęcia Polski ruchem bezwizowym w zamian za wysłanie wojsk do Afganistanu. Polska miała prawo się czuć pokrzywdzona i poniekąd wykorzystana, ale wszystko wskazuje na to, że nadchodzą zdecydowane zmiany na lepsze - zaznacza ekspert.

„Obama nie patrzył na wieloletni sojusz między obu krajami z perspektywy historycznej i nie uważał, że musi on być podtrzymywany; wręcz przeciwnie, był bardziej zainteresowany zaprzyjaźnianiem się z wrogami, którzy należą także do zupełnie innego kręgu kulturowego” - ocenił Tyrmand, dodając: „Doskonałym przykładem jest tu Iran i podpisane z nim porozumienie”.

„Trump natomiast ma zupełnie inne podejście do polityki międzynarodowej, dla niego wszystko jest bardziej +biało-czarne+, jego decyzje nie charakteryzują się naiwnością, którą można było zaobserwować u jego poprzednika. (Trump) zdaje sobie sprawę, że świat dzieli się na tych złych i tych dobrych, że są kraje i osoby, które nigdy nie będą naszymi sprzymierzeńcami. Trump prowadzi politykę zagraniczną na zasadzie +dostajesz to, co widzisz+, co dla Polski jest niewątpliwym plusem” - podkreśla komentator.

Zdaniem Tyrmanda Trump dał jasno do zrozumienia, że USA „będą stać murem za Polską”, potwierdzając wprost poparcie dla artykułu 5 Traktatu Północnoatlantyckiego. Jego dotychczasowa strategia wobec NATO już przynosi rezultaty - dodaje ekspert. Ponad rok temu Trump, jeszcze jako kandydat na prezydenta USA, zapowiedział, że jeżeli kraje członkowskie NATO nie zaczną wywiązywać się ze zobowiązań w sprawie poziomu wydatków na obronność, mogą utracić gwarancje pomocy w razie konfliktu zbrojnego.

„Trump doskonale rozpoznaje aktualne zagrożenia i wymienił je w czwartkowym przemówieniu: globalny dżihad, totalitaryzm (ze strony Rosji i Korei Płn. - PAP) oraz postmodernistyczna globalizacja. Biorąc to pod uwagę, widzi także, że Unia Europejska, zajmująca się głównie centralizacją władzy i wpuszczaniem hord islamistów, coraz bardziej słabnie, także pod względem militarnym. W tej sytuacji przywódca USA właśnie w Polsce dostrzega silnego sojusznika, który kieruje się podobnymi zasadami i ma zbliżone cele” - zaznacza.

„Prezydent USA w przemówieniu podkreślił, że Polska jako jeden z niewielu krajów wydawała i wydaje ponad 2 proc. PKB na obronność, a obecnie jeszcze zwiększa wydatki zbrojeniowe. Zapewnił, że USA będą gwarantować bezpieczeństwo Polski nie tylko z perspektywy wojskowej, ale także energetycznej, dodając, że niedawno miała miejsce pierwsza dostawa gazu LNG z USA do Polski i Stany Zjednoczone chcą rozwijać tę współpracę, co skutkować będzie dywersyfikacją dostaw dla Polski” - dodaje Tyrmand.

Rozmówca PAP ocenia, że zakupienie przez Polskę amerykańskich systemów obrony powietrznej Patriot przyczyni się do zacieśnienia więzów między obu krajami, oraz że to samo dotyczy LNG: „Niektórzy mówią, że to tylko przejaw dbania przez USA o własne interesy, ale ja się z tym nie zgadzam. Jeśli Polska będzie dodatkowo silnym partnerem handlowym dla Stanów Zjednoczonych, to w razie zagrożenia USA będą bardziej skłonne Polski bronić, zgodnie z zasadą: jeśli ucierpi jedno z nich, to ucierpi i drugie”.