Chcę przeprosić za to, że wojsku byli też niestety tacy, którzy nie potrafili zachować standardów - powiedział były dowódca generalny gen. broni Mirosław Różański pytany o opisywane przez media przypadki salutowania przez żołnierzy przed rzecznikiem MON Bartłomiejem Misiewiczem.

Różański, który we wtorek odszedł z wojska, wieczorem był gościem TVN24. Dopytywany, czy ma żal do tych, którzy tak się zachowywali, powiedział, że jest to "chyba jego porażka". "Wielu kolegów, którzy też tak się zachowali, było spod mojej ręki i oni niestety poszli w tym kierunku, że takim zachowaniem coś zyskają. Oni stracili" - powiedział. Dodał, że "ta bardzo przykra lekcja" będzie z pewnością analizowana przez żołnierzy.

"Życzyłbym nam wszystkim, aby ten kapitał, który został zbudowany, nie został zniweczony jakimiś kolejnymi takimi zachowaniami" - powiedział. Dodał, że sytuacja, "w której porównuje się parlementarzystów czy generałów do człowieka, który jest dopiero na początku swojej drogi, to nie najlepsza praktyka".

Pytany o patriotyzm i wartości w wojsku, Różański powiedział: "Jeżeli chodzi o kwestie wartości, ja bardziej cenię sobie określenie Żołnierze Niezłomni. Historię należy szanować, ale należy myśleć o przyszłości".

"To są dla mnie Żołnierze Niezłomni – powiedział, pokazując zdjęcie z Centrum Weterana, gdzie we wtorek, odchodząc ze służby, żegnał się z poszkodowanymi żołnierzami. "To są koledzy, którzy – zgodnie z decyzjami, rozkazami, decyzjami politycznymi – wyjechali na misje, wrócili stamtąd okaleczeni (…) a są w mundurach. Dla mnie oni są żołnierzami niezłomnymi, to o nich powinniśmy mówić często i podkreślać, że oni budują tę wartość i nową jakość wojska. Szanuję historię, te zdarzenia, które miały miejsce, ale niektóre z nich oddałbym już do analizy historykom".

Pytany o budowanie formacji obrony terytorialnej odparł, że w forsowanej obecnie formule nie wzmocni to wojsk operacyjnych, a może odbyć się ich kosztem.

"Mam obawy, czy uda nam się sformować taką formację bez szkody dla wojsk operacyjnych" – powiedział Różański. "Budowanie obrony terytorialnej przez kierowanie do wykonywania zadań żołnierzy z wojsk operacyjnych to chyba nie to, co było deklarowane na początku" – powiedział, dodając, że nie zgadzał się na takie rozwiązanie.