Miller nie krył, że dużym zaskoczeniem było dla niego pojawienie się w rządzie Grzegorza Schetyny. Pytany o kompetencje nowego ministra spraw zagranicznych, odparł: – Cimoszewicz nie mianowałby go nawet konsulem, bo miał bardzo wyśrubowane wymagania i pan Schetyna tych wymagań nie mógł spełnić.
– Widać wyraźnie, że ten rząd powstał zgodnie z tezą, że największym zagrożeniem dla Ewy Kopacz jest jej własna partia. W związku z tym każda frakcja musiała coś otrzymać. W tym przypadku to jest wręcz ostentacyjne, że najpierw jest partia, a potem państwo - dodał.
„Osobliwą propozycją” nazwał Miller pomysł, aby Radosław Sikorski został marszałkiem Sejmu. – Marszałek powinien mieć dokładnie odwrotne cechy niż ma Radosław Sikorski. Musi pamiętać, że reprezentuje cały Sejm, w tym ugrupowania opozycji. Trudno mi go sobie wyobrazić w takiej roli – mówił.
Były premier mówił także, że jego zdaniem także inne nominacje ministerialne są „zdumiewające”. Jako jeden z przykładów wskazał nową szefową MSW - Teresę Piotrowską. – Ten rząd został dobrany poza kryteriami kompetencyjności. To widać gołym okiem – podsumował.