Afery, które wstrząsają opinią publiczną, rzadko są surowo oceniane przez prokuratury i sądy
Dziś minister rolnictwa Marek Sawicki ma się podać do dymisji. To efekt publikacji „Pulsu Biznesu”, który w poniedziałek ujawnił rozmowę szefa kółek rolniczych Władysława Serafina ze świeżo zdymisjonowanym prezesem Agencji Rynku Rolnego Władysławem Łukasikiem. Obaj, kojarzeni z PSL, w plotkarskim tonie odsłaniają mechanizmy obsadzania „swoimi” stanowisk w spółce Elewarr podległej resortowi rolnictwa i wyprowadzania z niej majątku.
Szef CBA zaraz doniósł do prokuratora generalnego o możliwości popełnienia przestępstwa i poprosił o powierzenie śledztwa jego służbie.
Wcześniej spółką Elewarr zajmowała się Najwyższa Izba Kontroli. Inspektorzy odkryli, że Andrzej Śmietanko, b. minister, doradca prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego i znajomy ministra Sawickiego, został prezesem tej spółki bez konkursu. Brał ogromne wynagrodzenie, łamiące ustawę kominową, które przyznała mu bezprawnie rada nadzorcza. – Zarząd musi zwrócić 600 tys. zł wynagrodzenia, a rada nadzorcza dalsze 800 tys. zł – usłyszeliśmy wczoraj w NIK.
Jednak Elewarr, zamiast wykonać decyzję, odwołał się do WSA, później NSA, a ostatnio złożył skargę do Trybunału Konstytucyjnego. Nadużycie przeszło w wieloletni spór sądowy. Równolegle toczy się gra taśmami na poziomie politycznym.
Nawet jeśli Sawicki faktycznie straci stanowisko, nie oznacza, że zakończy się jego kariera. O tym świadczą głośne afery z ostatnich lat. Np. ta z poprzedniej kadencji, której początek dał artykuł w „Rzeczpospolitej” w 2009 r. Gazeta opublikowała stenogramy podsłuchów założonych przez CBA politykom Platformy Obywatelskiej. Wynikało z nich, że szef klubu parlamentarnego PO Zbigniew Chlebowski i minister sportu Mirosław Drzewiecki aktywnie wspomagali biznesmena z branży hazardowej Ryszarda Sobiesiaka. Nagrania dowodziły, że politycy próbowali wpływać na kształt prawa, aby wspomóc branżę przedsiębiorcy.
Rozpętała się burza, wszczęto śledztwo, powołano komisję śledczą. Z resortem sportu pożegnał się Drzewiecki, a z wpływową funkcją szefa klubu Chlebowski. Zapłacił stanowiskiem szefa MSWiA Grzegorz Schetyna, który też przyjaźnił się z dolnośląskim biznesmenem. – Po dwóch latach wysiłków musieliśmy umorzyć śledztwo – przyznaje jedna z osób kierujących CBA. – Jak mieliśmy je dobrze prowadzić, gdy podejrzewani o wszystkim, czym dysponujemy, dowiedzieli się z lektury gazet – tłumaczy. Zapewnia, że w przypadku taśm PSL śledztwo będzie skuteczniejsze.
A bohaterowie „afery hazardowej” mają się coraz lepiej. W ostatnich wyborach tak Chlebowski, jak i Drzewiecki byli bliscy znalezienia się na listach wyborczych PO, a Grzegorz Schetyna piastuje dziś stanowisko przewodniczącego sejmowej komisji spraw zagranicznych.



Podobnie do życia publicznego wraca Józef Oleksy, którego podlewana alkoholem rozmowa z Aleksandrem Gudzowatym w 2007 r. oburzyła opinię publiczną. Nagrania opublikowały wtedy „Wprost” i „Dziennik”, a zarejestrował je szef ochrony biznesmena. Nie przebierając w słowach, były premier krytykował swoje środowisko polityczne. Sugerował, że Aleksander Kwaśniewski podczas prezydentury dorobił się nielegalnego majątku, np. okazałej willi w Kazimierzu, której tylko formalnie właścicielami są jego znajomi. Ten wątek rozmowy zaintrygował rządzone przez Mariusza Kamińskiego CBA, które rozpoczęło operację specjalną zakończoną spektakularną klęską. Prowadził ją dzisiejszy poseł PiS Tomasz Kaczmarek, który podszył się pod osobę chcącą kupić willę. W ocenie CBA pieniądze miały trafić do Kwaśniewskich, co miało być dowodem w sprawie. Nie trafiły. Za to CBA do swojego majątku dopisało willę w Kazimierzu.
Tylko nieco bardziej skuteczne były działania wymiaru sprawiedliwości w najgłośniejszej aferze III RP: wizycie producenta filmowego Lwa Rywina u redaktora naczelnego „Gazety Wyborczej” Adama Michnika. Rywin, działając jako wysłannik polityków SLD, obiecywał wprowadzenie w zapisy ustawy medialnej takich rozwiązań, które umożliwią przejęcia telewizji przez Agorę. Zapłata – 17, 5 mln dolarów – poprzez konta jego spółki miała trafić do polityków. Do dziś tylko „wysłannik” zapłacił za swój udział i został skazany na dwa lata. Wszystkie jego interesy znalazły się pod lupą organów ścigania i wraz z synem trafił za kratki.
Spośród polityków dopiero w tym roku została skazana Aleksandra Jakubowska, która nadzorowała w 2002 r. prace nad ustawą medialną. Za to na fotel szefa SLD wrócił niedawno ówczesny premier Leszek Miller.
Wysoką cenę, choć nigdy nie poznał smaku więzienia, zapłacił też uchodzący przez lata za najbogatszego Polaka, Ryszard Krauze. W 2007 r. ówczesny wiceszef prokuratury Jerzy Engelking na specjalnej konferencji prasowej ujawnił ciąg poszlak, mający świadczyć o udziale biznesmena w aferze gruntowej. Z prezentowanych filmów wynikało, że w hotelowym apartamencie odwiedził przedsiębiorcę minister spraw wewnętrznych Janusz Kaczmarek, wracający wprost z wielogodzinnego spotkania u prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Miał poinformować Krauzego o pułapce szykowanej przez CBA na Andrzeja Leppera, wicepremiera i ministra rolnictwa. A Krauze informację przekazał swojemu kolejnemu gościowi, posłowi „Samoobrony” Lechowi Woszczerowiczowi. Według prokuratury w ten sposób Lepper został ostrzeżony przed CBA, którego agenci zamierzali mu wręczyć wielomilionową łapówkę za odrolnienie gruntów na Mazurach. Jednak wieloletnia praca prokuratury podejrzeń nie przekuła w dowody, śledztwa zostały umorzone. Krauze doświadczył jednak znacznego pogroszenia się stanu jego interesów. Lepper pogrążony w długach i politycznym niebycie popełnił zaś w tym roku samobójstwo.

CBA: skuteczniej poprowadzimy aferę rolniczą niż hazardową