Posłowie nie odwołali w środę Cezarego Grabarczyka z funkcji ministra infrastruktury. Marszałek Sejmu Grzegorz Schetyna zapowiedział, że minister ma 10 miesięcy na pokazanie "nowej twarzy" resortu, zwłaszcza kolei. Opozycja krytykuje wynik głosowania.

Wniosek o odwołanie Grabarczyka zgłosił klub SLD - jego zdaniem minister jest politycznie odpowiedzialny za chaos, jaki zapanował na kolei po wprowadzeniu nowego rocznego rozkładu jazdy pociągów. Za wnioskiem głosowało 192 posłów, przeciw było 229, 3 wstrzymało się od głosu. Do odwołania ministra potrzebne było minimum 231 głosów.

Po głosowaniu Grabarczyk powiedział dziennikarzom, że dostał szansę od parlamentu. "Zadanie jest jasne: naprawić kolej, czas wyjątkowo krótki, ale wiosną jeszcze będą widoczne pierwsze efekty" - mówił.

Ocenił także, że padające przy okazji debaty nad wnioskiem o jego odwołanie zarzuty dotyczące braku inwestycji drogowych, są chybione. Podkreślił, że jeszcze nigdy nie było w Polsce w budowie tylu odcinków dróg, co obecnie. Zwrócił uwagę, że budowanych jest m.in. 750 km autostrad. Jego zdaniem koalicja, broniąc go, pokazała, że jest skuteczna. "To jest dla mnie także zobowiązanie" - dodał.

Po głosowaniu Grabarczyk otrzymał kwiaty

Po głosowaniu Grabarczyk otrzymał kwiaty. "Czy te kwiaty wręczone panu Grabarczykowi, to kwiaty od pasażerów, którym nie udało się wsiąść do pociągów 1 i 2 stycznia tego roku?" - pytał poseł PiS Andrzej Adamczyk. Jego klubowy kolega Zbigniew Girzyński zasugerował, aby Wysoka Izba, "wzorem filmu +Miś+ Stanisława Barei, ogłosiła dzisiaj ten dzień, jako wielkie święto, +dniem pieszego pasażera+".

Marszałek Sejmu Grzegorz Schetyna, pytany po głosowaniu przez dziennikarzy, czy Grabarczyk jest dobrym ministrem, odpowiedział: "To jest bardzo trudne ministerstwo, które przechodzi przez trudny czas". "Dzisiaj wygrał głosowanie i ma 10 miesięcy, żeby pokazać nową twarz tego ministerstwa w niektórych miejscach, głównie jeśli chodzi o kolej, bo tam rzeczywiście sytuacja jest bardzo poważna" - podkreślił.

Wiceszef klubu PO Waldy Dzikowski ocenił, że Grabarczyk popełnił błędy, ale dostał szansę, żeby pokazać, że ws. kolei potrafi działać równie skutecznie, jak przy budowie dróg.

Eugeniusz Kłopotek z PSL powiedział dziennikarzom, że głosowanie to było dla PSL najtrudniejszą decyzją personalną w tej kadencji. Podkreślił, że ludowcy z trudem podnosili ręce za ministrem Grabarczykiem, gdyż skala zaniedbań w sektorze, który mu podlega, jego zdaniem jest ogromna. Zaznaczył jednak, że poparcie przez PSL wniosku opozycji byłoby jednoznaczne z zerwaniem koalicji rządowej z PO.

Kaczyński nazwał skandalem odrzucenie wniosku

Opozycja skrytykowała pozostawienie Grabarczyka na stanowisku. Prezes PiS Jarosław Kaczyński nazwał skandalem odrzucenie wniosku o wotum nieufności wobec ministra. Jego zdaniem to pokazuje, że względy merytoryczne nie mają znaczenia w polskiej polityce.

"Niestety, nie udało się odwołać ministra Grabarczyka, ale chyba nie było to dla nikogo zaskoczeniem, że będziemy mieli do czynienia ze wspólną obroną ministra przez PO i PSL" - skomentował wiceszef klubu PJN Paweł Poncyljusz.

SLD uznał że wygrało partyjniactwo

Z kolei SLD uznał, że wygrało partyjniactwo, a nie profesjonalne rządzenie. Szef Sojuszu Grzegorz Napieralski podkreślił na konferencji prasowej, że SLD głosowanie przegrał, ale przede wszystkim przegrali je Polacy. "Dziś przegrali Polacy, chcący normalności, szczególnie przegrali ci, którzy zaufali PO, która składała obietnice o tej normalności" - zaznaczył Napieralski. Sojusz zapowiedział przedstawienie w piątek programu naprawczego dla kolei.