Komisja Europejska wezwała państwa członkowskie na dzień przed szczytem UE do przełamania impasu ws. reformy instrumentów ochrony handlu. Ich modernizacja pozwoliłaby UE na skuteczniejszą walkę z zalewającymi ją subsydiowanymi produktami z Chin.

"Unijne instrumenty ochrony handlu powinny być wzmocnione" - podkreślił w środę na konferencji prasowej w Brukseli wiceszef KE ds. konkurencyjności Jyrki Katainen.

Handel będzie jednym z tematów czwartkowo-piątkowego szczytu UE. UE od kilku lat zmaga się z nieuczciwymi praktykami, jakie stosują m.in. Chiny subsydiujące swoją produkcję. Interwencje rządu w Pekinie doprowadziły do tego, że na rynek unijny masowo zaczęła trafiać stal po cenach dumpingowych. To ogromne zagrożenie dla zatrudniającego setki tysięcy osób unijnego hutnictwa.

Jednocześnie państwa członkowskie od trzech lat nie mogą porozumieć się w sprawie propozycji Komisji Europejskiej, która zakłada modernizację instrumentów ochrony handlu (TDI). Problemem dla połowy krajów z Wielką Brytanią na czele jest kwestia usunięcia zasady mniejszego cła. Przez nią UE nie może - jak np. Stany Zjednoczone - nakładać na produkty z Chin ceł antydumpingowych wynoszących ponad 100 czy nawet 200 proc., tylko musi się ograniczać do dużo mniejszych, wynoszących kilkanaście, najwyżej kilkadziesiąt procent stawek. To jednak za mało, by powstrzymać import z Chin.

Zasada niższego cła przewiduje, że UE stosuje cło antydumpingowe na poziomie marginesu dumpingu lub takim, który pozwala na usunięcie szkody dla przemysłu unijnego w zależności od tego, który poziom jest niższy. Dla przykładu: w przypadku ceł nałożonych na zwoje walcowane na gorąco pochodzące z Chin margines dumpingu wyniósł 102 proc., a margines szkody sięgał 19 proc. i tyle wyniosły nałożone przez UE cła.

UE sama nałożyła na siebie to ograniczenie, wychodzi ono bowiem poza zobowiązania w ramach Światowej Organizacji Handlu (WTO). Część państw unijnych, które hołdują zasadzie nieingerowania w wolny handel, m.in. Wielka Brytania, Irlandia, Czechy, Holandiaczy Estonia, sprzeciwia się usunięciu zasady niższego cła blokując tym samym pójście do przodu z propozycją Komisji.

"Przyjęcie reformy stało się teraz pilna sprawą" - wskazał Katainen. W grudniu wygasa bowiem część Protokołu Akcesji Chin do WTO, która zezwala UE oraz innym członkom tej organizacji na stosowanie korzystnego dla nich mechanizmu obliczania ceł w postępowaniach antydumpingowych przeciwko Pekinowi. To z kolei poważne zagrażanie dla tysięcy miejsc pracy w "28".

Komisja przyjęła w środę komunikat, w którym łączy konieczność modernizacji instrumentów ochrony handlu z problemem uznania Chin za gospodarkę wolnorynkową.

"Te sprawy są połączone. Komisja zapowiedziała, że zamierza wypełniać zobowiązania wynikające z prawa międzynarodowego. Musimy być jednocześnie gotowi, by stawić czoło możliwym konsekwencjom, które wynikają z nadwyżek zdolności produkcyjnych" - wskazał Katainen.

Bruksela zamierza przedstawić rozwiązania prawne, które nie przyznają statusu gospodarki rynkowej żadnemu krajowi, ale jednocześnie będą przewidywać nowe metody walki z dumpingiem.

Propozycja ma umożliwić wychwytywanie zakłóceń na rynku (czy to w Chinach, czy w innym kraju) i odpowiednio na to reagować. W planach jest przygotowywanie sprawozdań dotyczących krajów czy sektorów, w których KE wskazywałaby na istnienie zakłóceń. Co ważne, do obliczania dumpingu KE będzie mogła brać pod uwagę cenę produktu w podobnym kraju do tego, który podejrzewany jest o stosowanie subsydiów.

Taka metoda pozwoli UE z jednej strony wywiązać się z zobowiązań dotyczących Chin w ramach WTO, a z drugiej strony stosować wobec konkretnych sektorów w tym kraju metodologie pozwalającą na zahamowanie napływu subsydiowanych produktów.

Komisja ma nadzieję, że przywódcy unijni dadzą na czwartkowo-piątkowym szczycie wyraźny sygnał polityczny, który pozwoli na osiągnięcie porozumienia ws. modernizacji instrumentów ochrony handlu. Jeśli UE nie będzie w stanie przełamać impasu w tej sprawie, stanie się bezsilna wobec Chin i postawi znak zapytania nad tysiącami miejsc pracy w swoim przemyśle.

Aby ułatwić porozumienie, KE zaproponowała w środę, by zasada niższego cła została w prawodawstwie unijnym, ale UE odstępowałaby od jej stosowania, gdy KE zidentyfikowałaby znaczący problem nadprodukcji, który prowadziłby do dumpingu.

Z Brukseli Krzysztof Strzępka (PAP)