PO chce wyjaśnień od ministra SWiA Mariusza Błaszczaka w związku z atakiem na uczestników "czarnego protestu" w Poznaniu, gdzie - według posłów Platformy - uzbrojona policja użyła wobec manifestujących gazu pieprzowego.

"Wczoraj w Poznaniu, kiedy część demonstrujących kobiet, ale nie tylko, bo część także mężczyzn, przeszła pod siedzibę poselską polityków PiS-u, nagle okazało się, że jest tam niezwykle silnie uzbrojony oddział policji, przypominający dawne oddziały ZOMO, wyposażony w tarcze, hełmy, długą broń, z psami. I doszło do ataku na demonstrujących, doszło do zamieszek, użyto gazu pieprzowego" - powiedział na briefingu prasowym poseł PO Rafał Grupiński.

Inny poseł PO Mariusz Witczak powiedział, że Platforma w trybie pilnym żąda od ministra spraw wewnętrznych i administracji Mariusza Błaszczaka informacji na temat tego zdarzenia, dlaczego ochrona manifestacji została zorganizowana w taki sposób. "Jest to wydarzenie bez precedensu, żeby zwarte oddziały policji z psami, w pełnym rynsztunku były skierowane przeciwko kobietom. Nie przypominam sobie, żeby nawet komuniści w czasach PRL-u przeciwko kobietom organizowali tak zwarte oddziały policji, tak doskonale uzbrojone" - powiedział.

Posłowie PO chcą, aby szef MSWiA wyjaśnień udzielił na wieczornym posiedzeniu sejmowej komisji administracji i spraw wewnętrznych.

Witczak stwierdził, że Platforma ma pełne przekonanie, że PiS jest "niezwykle tolerancyjną organizacją wobec tych, którzy protestują z ogolonymi na łyso głowami", natomiast "jest niezwykle agresywny i źle organizuje i ochronę manifestacji i źle reaguje na wszystkie protesty skierowane przeciwko rządowi".

Podkreślił, że jeśli pojawili się w otoczeniu demonstrujących ci, którzy chcieli ten protest zburzyć, albo byli tzw. prowokantami, to rolą policji i mądrego zarządzania jest zabezpieczenie imprezy, by nie dochodziło do tego typu dramatów. "Ilustracje, obrazy, które odbieramy po tej manifestacji są takie, że pokojowo protestujące kobiety, ubrane na czarno, zostały wplątane w bójkę, a przeciw nim zostały skierowane zmasowane oddziały policji, doskonale uzbrojone" - zaznaczył.

"Minister Błaszczak bawi się we wróżbitę, bo już kilka dni temu mówił o tym, że demonstracje KOD-u, czy inne, będą miały charakter zaczepny. Nie sądzę, żeby zdeterminowane kobiety, które wychodzą na ulice bronić własnych praw, miały być niebezpieczne dla policji. Nagle ta uzbrojona policja pojawia się na czele, przed kobietami" - powiedziała Urszula Augustyn (PO).

W stolicy Wielkopolski, podobnie jak w innych miastach kraju, odbyła się w poniedziałek manifestacja przeciwników zaostrzania przepisów dotyczących aborcji. Rzecznik prasowy wielkopolskiej policji Andrzej Borowiak powiedział PAP, że w poniedziałek po zakończeniu "czarnego marszu", grupa osób przemieściła się z placu, na którym odbywało się zgromadzenie, w okolice biur PiS - stojący tam na chodniku i w bramie policjanci zostali obrzuceni kamieniami, racami i petardami. Zatrzymano trzy osoby - dwóch mężczyzn i kobietę.

"W chwili zatrzymania tych trzech osób kilkudziesięcioosobowa grupa próbowała to uniemożliwić policjantom. Żeby uspokoić sytuację, funkcjonariusze użyli ręcznego miotacza pieprzowego" - powiedział Borowiak. Rzecznik podał, że jeden z zatrzymanych mężczyzn w przeszłości był identyfikowany i zatrzymywany w związku z incydentami, w których brały udział osoby powiązane ze środowiskami anarchistyczymi.

Borowiak zaznaczył, że incydent miał miejsce już po zakończeniu manifestacji przeciwników zaostrzania przepisów dotyczących aborcji.