Z pierwszych wskazówek wynika, że to Państwo Islamskie (IS) dokonało wtorkowego samobójczego zamachu na lotnisku Ataturka w Stambule, w którym zginęło 41 osób - powiedział w środę premier Turcji Binali Yildirim. Na razie do zamachu nikt się nie przyznał.

AFP zauważa, że Państwo Islamskie nigdy dotąd nie wzięło na siebie przypisywanych mu zamachów na tureckim terytorium.

Tureckie władze podały też przebieg ataku. Trzech zamachowców przyjechało na lotnisko taksówką na poziom przylotów terminala międzynarodowego. Pierwszy z nich wszedł do środka, zaczął strzelać, a następnie zdetonował ładunki wybuchowe w pobliżu maszyn do prześwietlania bagaży przez kontrolę bezpieczeństwa. Wybuchł chaos, z którego skorzystał drugi zamachowiec. Wbiegł schodami na poziom odlotów i tam się wysadził w powietrze. Trzeci terrorysta czekał w tym czasie na zewnątrz i zdetonował ładunki wybuchowe dopiero, gdy ludzie w panice zaczęli wybiegać z terminala.

Przypomina to sposób działania dżihadystów, którzy przeprowadzili w listopadzie ub. roku serię zamachów w Paryżu oraz w marcu br. w Brukseli. Uważa się, że obu ataków dokonała ta sama belgijsko-francuska komórka Państwa Islamskiego.

Także szef Centralnej Agencji Wywiadowczej (CIA) John Brennan powiedział, że stambulski zamach nosi znamiona Państwa Islamskiego. Dodał, że nie będzie zaskoczony, jeśli okaże się, że IS przygotowuje zamachy w USA, oraz na amerykańskie cele położone za granicą.

We wtorkowym zamachu zginęło 41 osób, a 239 zostało rannych. Według biura gubernatora wśród zabitych jest 10 cudzoziemców i trzy osoby z podwójnym obywatelstwem; wszystkie zostały już zidentyfikowane.

Agencja prasowa Dogan poinformowała, bez podania źródeł, że zakończono sekcję zwłok trzech zamachowców samobójców i że nie wyklucza się, iż byli to cudzoziemcy.(PAP)

kot/ kar/