Na 25 i 26 lipca wyznaczył w poniedziałek Sąd Apelacyjny w Katowicach kolejne terminy rozpraw w procesie odwoławczym jednego z najbogatszych Polaków Jacka Domogały i członków jego rodziny, oskarżonych o nieprawidłowości w handlu kościelną ziemią.

W zeszłym roku katowicki sąd okręgowy uniewinnił wszystkich oskarżonych uznając, że nie popełnili żadnego z zarzucanych im przestępstw.

Uzupełniające zeznania w sprawie składał w tej sprawie w poniedziałek Józef P., który wraz z synem na zlecenie oskarżonych wykonywał prace rolne, rozbiórkowe i remontowe, syn dzierżawił też od nich grunty.

Był on przesłuchiwany przed sądem I instancji, który przed rokiem uniewinnił oskarżonych od wszystkich zarzutów. W przysłanym w kwietniu tego roku do sądu apelacyjnego piśmie Józef P. oświadczył, że teraz chce złożyć dodatkowe zeznania. Napisał w nim, że został przez oskarżonych groźbami zmuszony do złożenia fałszywych zeznań przed sądem okręgowym, a ich obrońca go do tego przygotował.

"Nie jestem w stanie powiedzieć, na czym polegały moje fałszywe zeznania" – oświadczył w poniedziałek przed sądem Józef P. Potwierdził, że skierował do sądu pismo, pod którym sam się podpisał, choć jego treść przygotował nieodpłatnie prawnik, z którym współpracuje. Miał on doradzić Józefowi P., by – jeśli ma jakieś wątpliwości w tej sprawie – przedstawił je sądowi. Józef P. mówił, że ma wątpliwości odnośnie terminu spotkania z Jackiem Domogałą. Ostatecznie podtrzymał jednak swoje zeznania z procesu w I instancji jako prawdziwe.

Sąd pytał też P. o groźby, jakie mieli wobec niego kierować oskarżeni. Świadek zeznał, że po pierwszym przesłuchaniu w prokuraturze, kiedy spotkał się z oskarżonym zięciem Jacka Domogały, ten przeprosił go za niedogodności, jakie go spotykają, czyli wezwania do prokuratury i CBA.

Miał mu też powiedzieć: "Trzymajmy się razem, a za 20 lat będziemy się z tego śmiać". "Wobec tego, że byliśmy związani umowami, potraktowałem to jako groźbę gospodarczą" – mówił Józef P. dodając, że "żadna inna groźba w związku ze składanymi przeze mnie zeznaniami nie padła" – dodał. Powiedział też, że oskarżeni nie sugerowali mu w żaden sposób treści zeznań.

Prokuratura zarzuciła oskarżonym nabywanie ziemi, zwróconej Kościołowi przez Komisję Majątkową, z naruszeniem prawa pierwokupu. Chodzi łącznie o ok. 1000 ha gruntów. Poza Jackiem Domogałą na ławie oskarżonych zasiadło sześć innych osób: jego syn Tomasz wraz z żoną Karoliną i jej siostrą Weroniką, a także żona Jacka Domogały i jego córka z mężem.

Zdaniem prokuratury członkowie rodziny Domogałów wyłudzali poświadczenie nieprawdy poprzez uzyskiwanie dokumentów, które miałyby stwierdzać, że mieszkają pod określonym adresem. Było to konieczne, aby w myśl Ustawy o kształtowaniu ustroju rolnego nabyć status rolnika indywidualnego, co w konsekwencji powodowało, że osoby te mogły nabywać nieruchomości rolne z pominięciem osób uprawnionych, czyli dzierżawców nieruchomości lub Agencji Nieruchomości Rolnych, którym przysługiwało prawo pierwokupu - wskazała prokuratura.

W maju 2015 r. katowicki sąd okręgowy uniewinnił wszystkich oskarżonych uznając, że nie popełnili żadnego z zarzucanych im przestępstw. W złożonej apelacji prokuratura zarzuca katowickiemu sądowi okręgowemu naruszenie procedury karnej i błędną ocenę stanu faktycznego, co stało się podstawą uniewinnienia wszystkich oskarżonych. W opinii oskarżyciela oceniając materiał dowodowy sąd doszedł do błędnych, nielogicznych wniosków. (PAP)