Europejskie przywództwo utknęło w pułapce. Władza wie, że nie radzi sobie z procesami zarządzania
„Wiek innowacji” – to hasło miało natchnąć gości tegorocznego European Executive Forum. Przedstawiciele świata biznesu, politycy, ekonomiści i naukowcy z całego świata nowoczesne technologie odłożyli jednak na dalszy plan. W każdej debacie przez wszystkie przypadki odmieniano za to dwa bliźniacze słowa: przywództwo i władza.
Europa osobno, Azja razem
– Tuż po tym, gdy Lech Kaczyński wygrał wybory prezydenckie, spotkał się ze mną i szczerze porozmawiał o najważniejszych celach swojej kadencji. Śmiał się, że nie stoją przed nim żadne wielkie wyzwania, bo to za mojej prezydentury Polska weszła do NATO i do Unii Europejskiej, wzmacniając swoją pozycję nie tylko w Europie, ale i na świecie. Był jednak w błędzie, bo stało przed nim równie ważne i trudne wyzwanie – utrzymanie tego, co nam się udało wypracować – mówił Aleksander Kwaśniewski, były prezydent RP. Jego słowa najpierw wywołały na sali śmiech, ale chwilę później przyszedł czas na zadumę. Kwaśniewski zauważył, że w czasach pogoni za przypinaniem orderów zapominamy o tym, jak trudnym zadaniem jest pielęgnowanie osiągniętych celów. Wtórował mu prof. Witold Orłowski. Jego zdaniem przez europejskich decydentów przemawia dziś zbytnia pewność siebie, a od tego krok do rutyny. Wraz z rutyną nadchodzi zaś obojętność. – W Europie mamy problem z podejmowaniem kluczowych decyzji. Obnażył to ostatni kryzys. Przywódcy spędzili trzy lata na sporach, zamiast spotkać się i w trzy tygodnie znaleźć rozwiązanie. A tak właśnie robi się w USA i Chinach – wskazuje ekonomista. Według Orłowskiego dowodem na europejską bezradność jest także wzmacnianie ruchów antysystemowych, takich jak Podemos, Syriza czy francuski Front Narodowy. – Im dłużej nie będziemy potrafili się pozbierać po kryzysie, który trwa, tym większe będą tego społeczne i polityczne konsekwencje. Taki impas może potrwać jeszcze dekadę. Niepewność i niestabilność nie przyspieszą rozwoju – twierdzi ekspert.
Paddy Miller, profesor zarządzania w międzynarodowej Szkole Biznesu IESE, przyczyn kłopotów doszukiwał się w braku zdecydowanego lidera. – Nie ma dziś w Europie osoby, która wykraczałaby poza schemat, wizjonera zdolnego do podejmowania kontrowersyjnych decyzji. W Azji takich osobowości jest mnóstwo. My tworzymy podziały, oni idą razem – mówi Miller.
Eksperci nie mają złudzeń, że największy problem Europy to wyznaczanie efektywnych celów inwestycyjnych. – Dziś zatrudnienie i specyfika rynku pracy mają się nijak do pieniędzy wydawanych na edukację – przekonywał prof. Tomasz Szapiro, rektor Szkoły Głównej Handlowej. – Polskie uczelnie muszą być europejskie, a nawet globalne. Trafiłem na wyliczenia pokazujące, jakie środki na różnych frontach, m.in. dzięki badaniom, innowacjom i wynalazkom, dają Europie uczelnie. To kwota 300 mld euro. To kapitał, obok którego nie da się przejść obojętnie – skwitował Szapiro. W opinii Aleksandra Kwaśniewskiego głównym hamulcowym rozwoju innowacyjności może się okazać mentalność. – Gdy widzimy człowieka sukcesu, możemy na niego spojrzeć na dwa sposoby. W Polsce króluje myślenie negatywne. Postrzegamy człowieka jako oszusta i kombinatora, który dorobił się dzięki układom. W Stanach ten sam obywatel byłby postrzegany jako człowiek sukcesu i wzór do naśladowania – mówił Kwaśniewski.
Chcemy autorytetów
Według prof. Patricka Barwise’a, byłego wykładowcy z London Business School, w biznesie panuje błędne przekonanie, że najlepsze pomysły rodzą się w zgodzie. – Dobre zarządzanie nie może obyć się bez konfliktu. Nie chodzi jednak o dążenie do bezproduktywnej kłótni i punktowanie oponenta, ale o silne wyrażanie własnych argumentów i umiejętność przyjmowania konstruktywnej krytyki – stwierdził Barwise, który przekonuje, że kierownicy na wszystkich szczeblach zarządzania zawsze powinni dążyć do poszukiwania jak największej liczby rozwiązań i nie mogą się ograniczać do dwóch opcji. Zdaniem angielskiego profesora przywódcy zapominają, że równie ważne jak wizerunek i autorytet jest poczucie humoru.
– Ludzie nie lubią ani autokratów, którzy w zachowaniu przypominają faszystów, ani ludzi pozbawionych charyzmy, którzy pozwalają pracownikom na zbyt wiele. Idealny przywódca to taki, który nie udaje, wzbudza szacunek i słucha innych – wyliczał prof. Patrick Barwise.
W opinii panelistów władza powinna potrafić przewidywać konsekwencje podejmowanych decyzji. – 25 lat temu zastanawialiśmy się, jak powołać w Polsce giełdę i jak zdefiniować papier wartościowy. Mimo że w Polsce prawie nikt nie miał komputera, my stwierdziliśmy, że nie będziemy do tego celu wykorzystywać papieru. To była ryzykowna, ale jak się okazało, wizjonerska decyzja – opowiadał Jacek Socha, wiceprezes PwC w Polsce.
Czy w tak szybko zmieniającym się świecie potrafią się odnaleźć europejscy przywódcy? W opinii Macieja Nuckowskiego, dyrektora działu usług w Xerox Global Document Outsourcing, powinniśmy jak najszybciej wyciągnąć wnioski z trudnej lekcji zarządzania ekonomią i gospodarką, której doświadczyliśmy w ostatnich latach. – Potrzebujemy ludzi, którzy śmieją się i kpią z tego, jak zabieramy się za reformy i jak realizujemy założone cele – stwierdził Nuckowski i podkreślił, że wśród takich opinii możemy znaleźć lepsze sposoby na reformowanie świata.