"W dokumencie z 16 października 1980 r. Służba Bezpieczeństwa typowała Jarosława Kaczyńskiego do internowania. Nie stało się tak z powodu przypadku" - pisze Piotr Zaremba w ostatnim numerze tygodnika "wSieci". Sprawę rozwija Gazeta Wyborcza powołując się na treść dokumentów SB.

Jak podaje GW, prawicowe media od lat tłumaczą, że internowanie Kaczyńskiego nie nastąpiło "z powodu przypadku". Takiej argumentacji przeciwstawia dokumenty SB, z których wynika, że Kaczyński na początku dekady lat 80. miał bliskie kontakty z KOR. W notatkach SB pisano o nim: „Powodem założenia sprawy był udział J. Kaczyńskiego w zebraniu aktywu KSS-KOR w mieszkaniu J. Kuronia, gdzie też po rozwiązaniu zebrania został zatrzymany i przewieziony do KSMO [Komendy Stołecznej Milicji Obywatelskiej]”.

Jeden z oficerów SB miał także stwierdzić, że nie traktuje Kaczyńskiego w kategorii "aktywnego, I kategorii ekstremisty", odstępując od internowania go. Jak podaje GW, po zakończeniu stanu wojennego Kaczyński miał umawiać się z oficerami SB prywatnie. W notatkach SB wielokrotnie zwracała uwagę na większą aktywność polityczną Lecha Kaczyńskiego, niż jego brata.

Organy bezpieczeństwa zwróciły uwagę na odmowę podpisania przez Kaczyńskiego deklaracji lojalnościowej po stanie wojennym. W teczkach SB znalazła się także notatka o treści: "Kaczyński był przekonany, że będzie internowany. Wielokrotnie podkreślał, że siedzieć nie chce. Nie godzi się na współpracę z nami i wybrałby raczej samobójstwo jako alternatywę".

Interesującym dla służb fragmentem życiorysu Kaczyńskiego był udział w Klubach Służby Niepodległości. Była to podziemna organizacja, do której organy państwowe były na ogół wrogo nastawione. SB zanotowała: "W wyniku domowej kontroli w okresie od 20 stycznia 1982 do 20 lutego 1982 nie stwierdzono, aby wymieniony prowadził wrogą działalność. W związku z powyższym sprawę zakończono i złożono w archiwum".

Czytaj więcej: Gazeta Wyborcza