Katarzyna J. była przypadkową ofiarą Kajetana P., który postanowił, że musi zabić człowieka w ramach pracy nad sobą i walki ze słabościami - powiedział rzecznik stołecznej prokuratury okręgowej Przemysław Nowak ujawniając część wyjaśnień Kajetana P. Dodał, że mężczyzna nie okazał skruchy.

Nowak powiedział, że wszelkie czynności z udziałem Kajetana P. zostały zakończone. Przesłuchanie, prowadzone przez dwóch prokuratorów w obecności pełnomocnika rodziny ofiary, odbyło się w sobotę. Było rejestrowane kamerą wideo; nagranie trwa trzy godziny. Według Nowaka podejrzany nie zgodził się na udział w wizji lokalnej.

Jak dodał prokurator, przesłuchano też wszystkich świadków, a dalszy bieg śledztwa zależy m.in. od tempa pozyskiwania opinii biegłych - w tym m.in. opinii traseologicznej, biologicznej, z mechanoskopii czy toksykologii. "Nie mamy jeszcze ostatecznej ekspertyzy po sekcji zwłok. Zapewne będzie też opinia z obserwacji sądowo-psychiatrycznej" - powiedział Nowak. W jego ocenie jeszcze w tym roku sprawa powinna trafić do sądu.

Nowak poinformował również, że w ciągu najbliższych dni zostaną powołani biegli ze szpitala w areszcie Warszawa-Mokotów, celem wydania opinii psychiatrycznej. "Jeżeli uznają, że zajdzie konieczność obserwacji psychiatrycznej wnioskują do nas, my wnioskujemy do sądu. W tej chwili oczekujemy na dokumentację, o którą zwróciliśmy się do różnych placówek, w zakresie stanu zdrowia psychicznego podejrzanego" - powiedział.

Prokuratura postanowiła ujawnić część wyjaśnień Kajetana P. m.in. by "uciąć pewne doniesienia medialne, które nie znajdują odzwierciedlenia w materiale dowodowym". Z uwagi na szacunek dla ofiary prokurator nie ujawnił tego, co P. powiedział o swym zamiarze zrobienia z ciałem Katarzyny J. po zabójstwie. Nowak zaznaczył równocześnie, że mężczyzna bardzo dokładnie to wyjaśnił. Prokuratura zaprzecza, by P. mógł być związany z jakimś innym przestępstwem. "Nic na to obecnie nie wskazuje" - powiedział prokurator.

Dodał, że z wyjaśnień podejrzanego wynika, że nie miał zaplanowanego kolejnego zabójstwa (takie informacje pojawiły się w mediach - PAP) ale "wskazywał, że gdyby wszystko udało" z zabójstwem lektorki j. włoskiego "mógłby dokonać ponownego morderstwa".

"Przedstawiając przebieg zdarzenia Kajetan P. powiedział prokuratorom, że targały nim sprzeczne emocje, miał potrzebę samodoskonalenia i pozbywania się ludzkich słabości. Elementem samodoskonalenia były m.in. głodówki, intensywne ćwiczenia fizyczne, zerwanie wszelkich związków z rodziną. Na pewnym etapie tej ewolucji, jak sam mówił, uznał, że musi zabić jakąś osobę" - mówił Nowak, cytując wyjaśnienia podejrzanego. Prokuratura podkreśla, że nie są to ustalenia śledztwa, tylko słowa osoby podejrzanej.

P. twierdził, że zabójstwo miało na celu "pozbycie się słabości jaką jest przekonanie, że życie ludzkie jest warte więcej niż życie świni czy komara. Dlatego Kajetan P. miał poszukiwać ofiary, uznając że powinna to być osoba obca. Padło na lektor języka obcego - by mieć z nim nić porozumienia.

"Całkowity przypadek spowodował iż ofiarą została Katarzyna J. Telefon do niej znalazł na stronie internetowej z ogłoszeniami, ofertami korepetycji językowych" – powiedział prokurator. Jak dodał, podejrzany dzwonił do kilku osób a w ostateczności wybrał Katarzynę J. m.in. dlatego że nie było jej zdjęcia. "Ofiara była całkowicie przypadkowa, nie znali się wcześniej, rozmawiali przez telefon w celu umówienia się na zajęcia” – relacjonował. Do spotkania doszło w mieszkaniu pokrzywdzonej 3 lutego. Podejrzany pozbawił ją życia nożem" - ujawnił Nowak.

Prokurator kilkakrotnie podkreślał, że z wyjaśnień Kajetana P. wynika, że wszystko zostało zaplanowane. Mężczyzna, zwolnił się wcześniej z pracy, do mieszkania Katarzyny J. przyniósł nóż, piłę i torbę; po odcięciu głowy zaczął sprzątać, ubrudzone krwią ręczniki wrzucił do pralki, którą włączył.

"Ciało spakował do dwóch toreb. Zamówił taksówkę i najpierw pojechał w kierunku Bielan" - mówił prokurator. Dodał, że chodziło o zmylenie śledczych. Następnie Kajetan P. zamówił kolejną taksówkę, ale popełnił błąd - zamówił ją "odruchowo" na własne nazwisko. "W tym momencie wszystko się - jak sam mówił - posypało; torba zaczęła przeciekać, taksówkarz zaczął go o to pytać, sąsiadka widziała, jak szedł z tymi torbami do mieszkania" - powiedział Nowak. Zaznaczył, że mężczyzna w wyjaśnieniach, twierdził, że nie wpadł w panikę, ale "podpalił torby, by wywołać pożar, który przynajmniej częściowo mógłby zatrzeć ślady".

Prokurator powiedział także, że z wyjaśnień mężczyzny wynika, że samo zabójstwo "nie sprawiało mu przyjemności; nie było jego celem zadawanie bólu czy cierpienia". Według niego Kajetan P. spytany czy żałuje tego, co zrobił, miał odpowiedzieć krótko: nie, nie żałuję. "Składając wyjaśnienia był całkowicie spokojny. Ważył słowa" - ocenił Nowak.

Poinformował również, że nie ma żadnych dowodów ani też potwierdzenia w wyjaśnieniach Kajetana P., że mógłby on być pod wpływem np. środków psychotropowych. "W zasadzie byłoby to sprzeczne, z tą jego ideologią pozbywania się słabości" - powiedział prokurator.

Nowak poinformował również, że Kajetan P., mówił, że chciał uciec do Afryki - Tunezji, lub Libii; zamierzał żyć na pustyni.

Dodał, że w pewnej chwili swych wyjaśnień podejrzany "bardzo ogólnie wspomniał o fascynacji Hannibalem Lecterem. Ale nie było mowy o jakiejś konkretnej ideologii, satanizmie itp." - powiedział.

Nowak pytany był także o incydent, do którego miało dojść podczas przewożenia Kajetana P., przez policję, z Malty do Polski. Mężczyzna wrócił w specjalnym kasku, podczas podróży miał zaatakować policjanta. Prokurator poinformował, że policja nie przekazała jeszcze materiałów w tej sprawie, ale z jego informacji wynika, że rozważa czy to zrobić. Podkreślił, że w prokuraturze Kajetan P. zachowywał się spokojnie, zdjęto mu kask i kajdanki.

Poinformował, że mężczyzna nie zgodził się, by reprezentował go adwokat, którego pełnomocnictwo wystawiła osoba mu najbliższa. Dodał, że dla mężczyzny zostanie wyznaczony obrońca z urzędu. Nowak powiedział także, że Kajetan P. poprosił, by o jego aresztowaniu "poinformować mamę".

Kajetan P. usłyszał zarzut zabójstwa młodej kobiety. Przyznał się do winy. Grozi mu kara dożywocia.

Kajetan P. uciekł i ukrywał się przez prawie dwa tygodnie. Wystawiono za nim Europejski Nakaz Aresztowania i tzw. czerwoną notę Interpolu, którą poszukiwani są najgroźniejsi przestępcy. Wiadomość o poszukiwanym mężczyźnie trafiła do 190 krajów.17 lutego mężczyznę zatrzymano w stolicy Malty La Valletcie. Dzień później maltański sąd wydał zgodę na ekstradycję Kajetana P. W piątek został sprowadzony polskim samolotem wojskowym do Polski.