Francuscy rolnicy wznowili blokady dróg w wielu rejonach kraju, przede wszystkim na północy i na zachodzie. To protest przeciwko niskim cenom skupu. Premier Manuel Valls chce rozmawiać z przedstawicielami wielkich sieci handlowych, które skupują produkty rolne.

Na drogi Francji po weekendzie ponownie wyjechały setki traktorów. Rolnicy tarasują też drogi stertami słomy i podpalanymi oponami. Tak się dzieje w wielu miejscach w departamencie Charente-Maritime. Tamtejszy prefekt oznajmił, że w całym regionie odwołano lekcje, ponieważ uczniowie nie mogą dojechać na zajęcia szkolnymi autobusami.

Rolnicy uniemożliwiają dojazd do wielu magazynów i mleczarń. Protestują producenci wieprzowiny, wołowiny i mleka. Ostatnio dołączyli do nich hodowcy kaczek. Ceny skupu ich towarów nie pokrywają kosztów - stąd żądanie, by pośrednicy i sklepy wielkich sieci handlowych podwyższyły stawki. Ci ostatni w ramach walki rynkowej wciąż je obniżają, by przyciągnąć klientów. Na ten temat ma rozmawiać dzisiaj z przedstawicielami sieci handlowych premier Manuel Valls.