Już niedługo tysiące osób polecą w kosmos. Atrakcje obejmą loty suborbitalne, hotele orbitalne, a kiedyś też miasta na Księżycu i Marsie
Aplikacja „People in Space” pokazuje liczbę ludzi w kosmosie – obecnie jest ich sześciu. Od dziewiczego lotu Jurija Gagarina w 1961 r. tę przestrzeń zwiedziło prawie 600 osób. Wkrótce statystyka może się zdezaktualizować. Frmy Virgin Galactics i XCOR Aerospace chcą bowiem wysyłać w kosmos nawet 1400 osób rocznie.
– 2016 r. może być przełomowy – uważa Jakub Bochiński z Biura Europejskiej Agencji Kosmicznej i Centrum Nauki Kopernik.
Dotychczas wycieczki odbywały się tylko na Międzynarodową Stację Kosmiczną (MSK). Z podróży rosyjskimi Sojuzami w latach 2001–2009 skorzystało siedem osób, płacąc za to kwoty w przedziale 20–40 mln dol. Biznes przestał być opłacalny, gdy o miejsce w rakietach zaczęła walczyć amerykańska agencja kosmiczna (NASA). Za wysłanie kosmonauty dawali Rosjanom aż 80 mln dol. W 2014 r. firma SpaceX wygrała przetarg NASA wart 16 mld dol. i wkrótce przywróci amerykańskie loty na MSK. Jedno z siedmiu miejsc w podróży ma być zarezerwowane dla turysty. Z czasem proporcja ma się zwiększać.
Profesor Marek Banaszkiewicz, prezes Polskiej Agencji Kosmicznej, informuje, że najbardziej realnym biznesem w najbliższym czasie będą loty suborbitalne. To podróż na wysokość 100 km. Pojazd rozpędza się do prędkości 1 km/s, a potem swobodnie opada. Daje to dziesięć minut w kosmosie, gdzie można oglądać panoramę Ziemi, oraz pięć minut w stanie nieważkości. Ile to będzie kosztować?
– 200–250 tys. dol. – szacuje prof. Piotr Wolański z Instytutu Techniki Cieplnej Politechniki Warszawskiej. Ale Banaszkiewicz uważa, że przy obecnym rozwoju techniki i zwiększonym popycie na takie podróże cena spadnie w ciągu 5–10 lat nawet do 20 tys. dol., co jest porównywalne z kosztami rejsu morskiego luksusowym statkiem.
– Lot potrwa krócej, ale przeżycia będą unikalne – mówi.
Co najmniej 26 firm przygotowuje własne usługi turystyczne. W I kwartale 2016 r. trzy z nich rozpoczną loty testowe. Także Wielka Brytania wydała w tym roku 90 mln dol. na opracowanie własnego wahadłowca Skylon oraz określenie miejsca portu kosmicznego. Już 700 osób kupiło bilety na lot za 250 tys. dol. od firmy Virgin. Wśród nich Angelina i Brad Pittowie, Leonardo DiCaprio oraz Stephen Hawking. Po wypadku w 2014 r., gdzie podczas lotu testowego zginął jeden z pilotów, zrezygnowało 30 osób.
Kiedy przeciętny Polak poleci w kosmos? Banaszkiewicz twierdzi, że ok. 2040 r. Przestrzega jednak, że taki lot wiąże się z większymi niedogodnościami niż np. podróż samolotem. – Chętni muszą przejść wiele badań i przygotowań. Nie każdemu będzie dane ostatecznie polecieć – informuje dr Krzysztof Ziołkowski z Centrum Badań Kosmicznych Polskiej Akademii Nauk. Człowiek jest też zaprojektowany do życia z grawitacją, więc jej brak wywoła problemy z fizjologią, krążeniem, osteoporozą i błędnikiem.
Oferta usług stopniowo będzie się poszerzać. – W 2017 r. rozpocznie się budowa hotelu – stacji kosmicznej – informuje Jakub Bochiński. Firma Bigelow Aerospace wyśle w kosmos specjalne moduły i tam je nadmucha, tworząc komercyjną stację kosmiczną.
Kolejnym celem będzie Księżyc. Johann-Dietrich Wörner, dyrektor generalny Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA), planuje zbudować tam miasto badawcze. Banaszkiewicz twierdzi, że za 20 lat będziemy świadkami konsumenckich lotów na Srebrny Glob. Na razie jednak i tak nie ma na nim nic ciekawego. Kilka amerykańskich flag, porzucone łaziki i rozbity sowiecki wahadłowiec. Nie warto inwestować wcześniej w kupowanie sobie działki na Księżycu. Bo choć istnieją zajmujące się tym firmy, to oszustwo. Traktat o przestrzeni kosmicznej z 1968 r. jasno stwierdza, że planety są ziemią niczyją.
A co z wycieczkami na Marsa? – Odległe loty kosmiczne to wciąż daleka przyszłość – uważa Krzysztof Ziołkowski. Jednak NASA bardzo koncentruje się na tym, aby dotrzeć do Czerwonej Planety w latach 30. XXI w. Ma technologię, wciąż zmaga się z systemami podtrzymywania życia. – Dolecieć na orbitę Marsa będzie trudno, do lądowania nie jesteśmy gotowi – twierdzi Bochiński. Wspomina o projekcie Mars One, prowadzącym kampanię marketingową łączącą eksplorację kosmosu z programem typu reality show – ten miałby finansować ekspedycję. Eksperci uważają, że pomysł nie ma szans na powodzenie, a każdy inwestor projektu straci pieniądze i w dodatku nigdzie nie poleci. Ale projekt zyskuje popularność i zarabia na sprzedaży gadżetów. Zdaniem ekspertów ciekawe plany odnośnie do Marsa ma firma SpaceX, która chciałaby tam w latach 50. XXI w. stworzyć od razu milionowe miasto, aby zminimalizować koszty dostaw. Science fiction?