Jeden z terrorystów w Paryżu miał powiedzieć w trakcie ataku, że "to za Syrię". Zdaniem Górak-Sosnowskiej to argument typu "bo zupa była za słona". - Francuzi nie zrobili nic tak spektakularnego, jeśli chodzi o Syrię czy Irak, co akurat ich by predestynowało do ataku. To jest jeszcze wyższy poziom okrucieństwa. Nie jest to tak, że jest akcja i reakcja - wy nam coś robicie, to my wam za to. Tylko wy coś robicie, a my niezależnie od tego możemy was zawsze zaatakować - stwierdziła. (http://www.tvn24.pl)
Jeden z terrorystów w Paryżu miał powiedzieć w trakcie ataku, że "to za Syrię". Zdaniem Górak-Sosnowskiej to argument typu "bo zupa była za słona". - Francuzi nie zrobili nic tak spektakularnego, jeśli chodzi o Syrię czy Irak, co akurat ich by predestynowało do ataku. To jest jeszcze wyższy poziom okrucieństwa. Nie jest to tak, że jest akcja i reakcja - wy nam coś robicie, to my wam za to. Tylko wy coś robicie, a my niezależnie od tego możemy was zawsze zaatakować - stwierdziła. (http://www.tvn24.pl)
Doktor Górak-Sosnowska przekonywała, że ten związek przyczynowo-skutkowy wcale nie jest oczywisty, bo Francja nie odgrywa w Syrii zasadniczej roli. Terroryści mogli wybrać ten kraj na przykład ze względu na warunki, które umożliwiały przeprowadzenie ataków. Poza tym - mówiła ekspert - Paryż jest atrakcyjnym celem. Doktor Górak-Sosnowska wskazywała, że zaatakowanie dużej europejskiej stolicy daje terrorystom rozgłos, a przy tym pomaga im w wywoływaniu strachu wśród społeczeństwa, co jest przecież ich zasadniczym celem.
Jeden z terrorystów w Paryżu miał powiedzieć w trakcie ataku, że "to za Syrię". Zdaniem Górak-Sosnowskiej to argument typu "bo zupa była za słona". - Francuzi nie zrobili nic tak spektakularnego, jeśli chodzi o Syrię czy Irak, co akurat ich by predestynowało do ataku. To jest jeszcze wyższy poziom okrucieństwa. Nie jest to tak, że jest akcja i reakcja - wy nam coś robicie, to my wam za to. Tylko wy coś robicie, a my niezależnie od tego możemy was zawsze zaatakować - stwierdziła.
W zamachach w Paryżu zginęło co najmniej 120 osób, a ponad 200 zostało rannych. Prezydent Francois Hollande wprowadził stan wyjątkowy na terenie całego kraju.