Górnicy zapowiadają rozszerzenie protestu na cały Śląsk. Szef śląsko-dąbrowskiej Solidarności Dominik Kolorz poinformował, że będą to akcje solidarnościowe z pracownikami Jastrzębskiej Spółki Węglowej. "Będą to akcje - i za to z góry przepraszamy - które mogą trochę boleć społeczeństwo Śląska i wokół Śląska" - powiedział Dominik Kolorz.

Jak tłumaczył, górnicy nie mają innego wyjścia. "Na razie będą to spektakularne akcje solidarnościowe, obyśmy nie musieli robić na Śląsku czegoś więcej" - dodał szef śląsko-dąbrowskiej Solidarności.

W JSW od dwóch tygodni trwa strajk polegający na wstrzymaniu się od wydobycia. Dziś protest został zaostrzony. Górnicy już nie tylko nie wydobywają surowca, ale wielu z nich po swojej zmianie nie wraca do domu, a pozostaje na terenie kopalni. Dodatkowo w kopalniach "Zofiówka" i "Borynia" głodówkę prowadzi kilkanaście osób.
Strajkujący górnicy domagają się przede wszystkim odwołania prezesa zarządu JSW Jarosława Zagórowskiego. Zapowiadają, że będą ten protest kontynuować do skutku, aż ich postulaty zostaną spełnione. Za złą sytuację finansową spółki obwiniają zarząd, z Jarosławem Zagórowskim na czele.


Górniczy związkowcy przedstawili informacje o wielomilionowych - ich zdaniem - nieprawidłowościach w wydatkach w JSW w ostatnich latach. Miały one dotyczyć osób zatrudnianych w spółce, doradztwa czy sponsoringu klubu sportowych. W tej sprawie związkowcy chcą zawiadomić prokuraturę. Chodzi o blisko 100 milionów złotych.
W odpowiedzi na te zarzuty spółka oświadczyła, że dane zostały zdobyte nielegalnie z naruszeniem tajemnicy przedsiębiorstwa i ochrony danych osobowych. Według przedstawicieli spółki, udostępnione informacje wprowadzają w błąd opinię publiczną, gdyż są danymi zsumowanymi za okres obowiązywania danej umów, a wynagrodzenia wszystkich członków zarządu zostały ujęte w jednej zsumowanej pozycji. Spółka o sprawie zawiadomiła już Prokuraturę Rejonową w Jastrzębiu-Zdroju.


Także rada nadzorcza JSW twierdzi, że działania zarządu były zgodne z prawem. W oświadczeniu, podpisanym między innymi przez przewodniczącego Rady Nadzorczej czytamy, że koszty, które związkowcy zaprezentowali na konferencji prasowej, wynikają z umów na usługi doradcze i były związane z prywatyzacją Spółki oraz planowanymi inwestycjami, w tym transakcją zakupu KWK Knurów-Szczygłowice. Chodziło także o pozyskanie finansowania w postaci obligacji oraz euroobligacji. W systemie finansowo-księgowym spółki zapisy odpowiadały faktycznym zdarzeniom gospodarczym. Według przedstawicieli Rady Nadzorczej, nie można również stwierdzić, aby doszło do wydatkowania środków finansowych na rzecz Członków Zarządu ponad postanowienia kontraktów menedżerskich.
17 lutego Rada Nadzorcza Jastrzębskiej Spółki Węglowej zbierze się, by omówić sytuację spółki.


Górniczy związkowcy domagają się również wyjaśnienia przyczyn wczorajszych zamieszek w Jastrzębiu-Zdroju. Po siedzibą Jastrzębskiej Spółki Węglowej doszło do starć, w których rannych zostało kilkanaście osób. Związkowcy chcą, aby ostatnie zamieszki przed Jastrzębską Spółką Węglową wyjaśniła specjalna komisja sejmowa. Na jej czele miałby stanąć poseł opozycji.

Według Jerzego Ziętka z Sierpnia '80, poszkodowanych i rannych było 20 osób. "Obrażenia niektórych są bardzo poważne i źle rokują" - mówił związkowiec. Interwencję policji nazwał "zezwierzęceniem". Jego zdaniem, sprawą powinna się zająć sejmowa komisja. Tym bardziej, że - jak podkreślił - na czele miejscowych oddziałów prewencji stoi były radny PO.

Zastrzeżenia do pracy policji miał także Dominik Kolorz, szef śląsko-dąbrowskiej Solidarności. Jego zdaniem, policja wczoraj musiała reagować, ale użycie broni gładkolufowej to skandal. Tym bardziej, że doszło do tego bez ostrzeżenia.

Tymczasem śląska policja oświadczyła, że "użycie przez stróżów prawa środków przymusu bezpośredniego podczas wczorajszej interwencji w Jastrzębiu-Zdroju było efektem bezprawnego ataku na funkcjonariuszy". Według policji, doszło do ataku - jak nazwała te wydarzenia komenda wojewódzka - na pilnujących porządku policjantów. Mundurowi zaatakowani zostali butelkami, fragmentami płyt chodnikowych, cegłami, śrubami, kamieniami i petardami. Dziś 4 osoby usłyszały już zarzuty.

Ministerstwo skarbu, większościowy udziałowiec JSW, zażądał zwołania nadzwyczajnego walnego zgromadzenia akcjonariuszy. Resort chce, by walne przegłosowało uchwały dotyczące zmian w radzie nadzorczej i w statucie spółki. Resort skarbu chce też przeprowadzenia audytu.