Wydawało się, że protest jest bliski finału. Wczoraj rozgorzał na nowo
Po rozmowach w Kompanii Węglowej, które zakończyła premier Ewa Kopacz w asyście ministrów, strategia w sprawie JSW jest odmienna. Negocjacje są traktowane jako wewnętrzna sprawa spółki. I nie ma mowy o udziale w nich przedstawicieli władz państwowych.
Drugi istotny punkt rządowej strategii to brak zgody na odwołanie prezesa spółki Jarosława Zagórowskiego. To jeden z najważniejszych postulatów górników. – Nie możemy się zgodzić, bo wywoła to eskalację żądań – mówi jeden z członków rządu. To nauczka z negocjacji w KW. Ich wynik został odebrany jako zwycięstwo górniczych związków i zachęcił organizacje w pozostałych spółkach, jak JSW, do usztywnienia. Dlatego teraz postawa rządu ma być maksymalnie twarda, inaczej kłopoty zostaną odłożone tylko o kilka miesięcy lub do protestujących górników dołączą kolejne grupy.
Postawa rządu nie wyklucza jednak zmian we władzach JSW. Tyle że nie mogą być elementem porozumienia i mogą być dokonane dopiero po tym, jak wejdzie ono w życie. Na razie kością niezgody pozostają: sześciodniowy tydzień pracy, uzależnienie 14. od wyników i oczywiście odwołanie prezesa.
Prezes Zagórowski deklaruje, że nie będzie zmian personalnych w zarządzie robionych dla świętego spokoju. Menedżer, który stoi ością w gardle związkowcom, jest doceniany w środowisku przedsiębiorców. Zarząd cieszy się też dobrą opinią wśród analityków.
– Obecnie JSW ma pieniądze, aby zapewnić sobie płynność w kolejnych tygodniach – zapewnia Robert Kozłowski, wiceprezes firmy ds. ekonomicznych. Jednak wartość oszczędności, jakie wynikają z poczynionych w pod koniec ubiegłego tygodnia uzgodnień z załogą, wynosi tylko 140 mln zł. To kwota, jak wyjaśnił Kozłowski, która jest niemal identyczna ze stratami, które poczynił strajk. W ciągu 13 dni protestu spółka nie sprzedała zaplanowanych na ten czas 445 ton węgla. To oznacza utratę przychodów ze sprzedaży na poziomie 130 mln zł.
W przeciwieństwie do JSW Kompania Węglowa zaczyna realizować program naprawczy i może nieco odetchnąć. Wczoraj władze Kompanii i Węglokoksu podpisały przedwstępną umowę o sprzedaży czterech kopalń: Rydułtowy-Anna, Marcel, Jankowice i Chwałowice. Umowa ma być podstawą do przekazania Kompanii zaliczki za transakcję, co pozwoli spółce utrzymać płynność. Przejęcie kopalń ma nastąpić po uzyskaniu wszystkich zgód. Jednocześnie Kompania Węglowa prowadzi prace nad podziałem kopalń, których części mają trafić do Spółki Restrukturyzacji Kopalń. Cały proces przekazywania łącznie z powołaniem z KW docelowej nowej spółki ma się zakończyć do końca września.