W moich kategoriach Kukliński to jest zdrajca. Dla oficera wywiadu zdrada to jest zdrada - powiedział generał Gromosław Czempiński w Radiu ZET. - Rozumiem, że w filmie jest przedstawiony jako bohater, bo potrzebujemy bohaterów. Chcielibyśmy, żeby młodzież zapamiętała Kuklińskiego takim, jakim jest w filmie, ale wśród ludzi służb i wywiadu nigdy tak nie będzie - mówił były szef UOP w rozmowie z Moniką Olejnik.

Zdaniem Czempińskiego najciekawsze są motywacje wojskowych, którzy zdradzają swój kraj. - Ja też się zajmowałem tym, żeby przewerbowywać oficerów innych armii i służb, żeby zdradzili swój kraj i pracowali dla Polski. To nie było takie proste, wytłumaczyć im, że mają zdradzić swój kraj - mówił Czempiński.
- W kategoriach wojskowych trudno powiedzieć o tym człowieku: bohater. Każdy z nas, ja przynajmniej dwukrotnie, miałem podobną sytuację. I co, stchórzyłem, nie zgadzając się na współpracę?

- No, może pan stchórzył... - powiedziała Monika Olejnik

- Nie! Dla mnie najważniejsza była Polska, obojętnie jaka ona jest, ale Polska - odpowiedział Czempiński.

Podkreślił, że największą tajemnicą jest, czy współpraca Kuklińskiego rozpoczęła się w czasie pobytu w Wietnamie, który Czempiński nazwał "kuźnią rekrutacyjną amerykańskiego wywiadu", czy rzeczywiście - jak mówił Kukliński - na początku lat '70. Wspomniał, że gdy był zastępcą szefa polskiego wywiadu, rozmawiał z Amerykanami i zadał im dwa pytania: czy Kukliński za pracę brał pieniądze oraz czy współpracę rozpoczął w Wietnamie, czy później. - Oni na to: Gromek, zadaliśmy ci pytanie, odpowiedz. Na moje nie odpowiedzieli - opowiadał generał w Radiu ZET.

- Nie wierzy pan, że mógł nie brać pieniędzy? - zapytała Monika Olejnik.

- Nie. To jest trudne do wyobrażenia - odpowiedział Czempiński.