Do prokuratury trafiło zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez wiceszefa MON, a do premiera - list otwarty. Chodzi o przetarg na drony, którego zwycięzce gen. Skrzypczak podał przed jego rozpisaniem. W rozmowie z nami tłumaczy swoją wersję wydarzeń.

Panie generale, od kilku dni wszyscy biją w pana jak w bęben, a pan się nie broni.

Czekam, aż sprawa się wyjaśni i zajmuję swoją pracą. Nie chcę brać udziału w awanturze lobbystycznej. Mogę powiedzieć tylko tyle, że nasza armia jest w tej chwili na etapie wielkiej modernizacji i są firmy, które za wszelką cenę chciałyby dla siebie wyciągnąć pieniądze. Które być może powinien zarobić polski przemysł zbrojeniowy. Więc każdy chwyt jest dozwolony.

Generał Skrzypczak był szantażowany? Przedstwiamy kulisy rozmów / Newspix / Aleksander Majdanski

Ale ten list, który wywołał awanturę, pan napisał. Zacytuję: „intencją MON jest, by nie tracić czasu i zacząć formułowanie zasad potencjalnej współpracy pomiędzy Polską i Izraelem w odniesieniu do produkcji i rozmieszczenia w Polsce systemów BSP (bezzałogowego statku powietrznego), które są użytkowane w Siłach Zbrojnych Izraela, a których kontraktorem jest firma Elbit Systems”.

Napisałem. Ta firma robi 90 proc. zleceń dla izraelskiej armii i moją intencją było dowiedzenie się jak najwięcej o jej dronach i ich uzbrojeniu bojowym. Do tej pory taką wiedzę Izraelczycy przekazali tylko Amerykanom. A teraz my jesteśmy drugim państwem, które poznało tę dokumentację.

I nie widzi pan nic złego w tym, że wymienił przed rozstrzygnięciem przetargu konkretną firmę?

Nie. Jestem wręcz z siebie dumny, że w efekcie udało nam się zdobyć taką wiedzę. To się nazywa dialog techniczny, polega na zdobywaniu informacji za wszelką cenę i jest prowadzony przed rozstrzygnięciem przetargu. Tak nawiasem mówiąc: jedna z gazet ogłosiła już wyniki tego przetargu, tymczasem on jeszcze nawet nie został rozpisany. Nastąpi to dopiero w II albo III kw. przyszłego roku.

Rozmawiał pan tylko z Izraelem?

Oczywiście, że nie. W zainteresowaniu resortu było kilkadziesiąt firm, potem zostało 14 głównych. Ja takich pism wysłałem wiele, w podobnym tonie. I w tym samym celu. Przy czym, proszę zwrócić uwagę, nie były to jakieś poufne listy czy pisma typu top secret, tylko otwarta, jawna korespondencja.

Jednak izraelska firma IAI, konkurent Elbitu, bardzo się oburzyła.

Sprawa jest skomplikowana, ale niech będzie. Chciałbym podkreślić, że ja, jako polski generał, jako żołnierz, który składał przysięgę, nie zgodzę się nigdy, aby nam podsuwano projekty, które wcześniej sprzedano Rosjanom. Bo razem z tym sprzętem sprzedaje się kody źródłowe. I z tego powodu kłopoty ma nawet Izrael, gdyż firma, która teraz mnie atakuje, sprzedała swoje bezzałogowce, pod nazwą Heron, Rosji. A ta, niewykluczone, komuś innemu. W każdym razie ten ktoś, zapewne Hezbollah albo Iran, sparaliżował drony tej firmy w Izraelu.