Przywódcy senackiej komisji ds. międzynarodowych Kongresu Stanów Zjednoczonych, doszli do porozumienia w sprawie projektu rezolucji zezwalającej na akcję militarną wobec syryjskiego reżimu - informują amerykańskie media. Głosowanie nad ewentualnymi poprawkami na szczeblu komisji, odbędzie się jeszcze dzisiaj.

Nad projektem pracować będą teraz wszyscy członkowie senackiej komisji ds. międzynarodowych, a następnie poddadzą go pod głosowanie. Zakłada on, że po udzieleniu zgody przez Kongres na interwencję militarną w Syrii, wojska Stanów Zjednoczonych będą miały 60 dni na rozpoczęcie całej akcji. Prezydent Barack Obama dostanie uprawnienia przedłużenia tego terminu o kolejnych 30 dni.

Projekt zawiera również przepisy zakazujące użycia amerykańskich wojsk lądowych na ziemi syryjskiej. Jeżeli zostanie zatwierdzony w takiej formie, to zostanie skierowany pod obrady senatu, który nad rezolucją obradować będzie po 9 września. Z kolei przywódcy Izby Reprezentantów zaznaczają, że wnioskiem Baracka Obamy zajmą się tak szybko jak to możliwie, ale nie podali dokładnego terminu.

Wcześniej przed komisją występował amerykański sekretarz stanu John Kerry. Podkreślał, że Stany Zjednoczone muszą działać i ukarać syryjski reżim za użycie broni chemicznej. Kerry podkreślał, że prezydent Obama nie prosi o zgodę na udział Stanów Zjednoczonych w kolejnej wojnie. "Wszyscy jesteśmy zgodni, że Amerykanie nie wkroczą do Syrii. Prezydent stawia sprawę jasno - nie interesuje nas wzięcie odpowiedzialności za losy wojny domowej w tym kraju. On prosi o zgodę na ograniczenie możliwości al-Asada do użycia broni chemicznej" - mówił amerykański sekretarz stanu.

Barack Obama oznajmił, że przed ewentualną interwencją zbrojną w Syrii poprosi o zgodę amerykański Kongres. Przesłuchania przed senacką komisją to część procedury ubiegania się amerykańskiego rządu o akceptację parlamentu.