W żadnej z rosyjskich elektrowni atomowych nie doszło w ostatnim czasie do awarii. Zapewniają urzędnicy związani ze służbami odpowiedzialnymi za bezpieczeństwo ludności cywilnej. O krążącej w Polsce plotce nawet nie słyszeli.

Ani ministerstwo do spraw sytuacji nadzwyczajnych, ani służby sanitarne Rosji nie dysponują informacją o zagrożeniu radioaktywnym. Żadna rosyjska agencja prasowa, ani żadna instytucja nawet nie chciały odnieść się do informacji powielanych w naszym kraju.

Dziennikarze rosyjscy pytani o to, czy coś wiedzą na temat awarii, w którejś z elektrowni atomowych dziwią się. Jednocześnie tłumaczą, że w XXI wieku nie dałoby się ukryć tego typu zdarzenia. W ich opinii rosyjskie władze na pewno nie próbowałyby ukrywać tego faktu, zdając sobie sprawę z funkcjonującego na świecie nowoczesnego systemu monitoringu promieniowania radioaktywnego.