Na lotnisku w podwarszawskim Modlinie zatrzymano Mikołaja B., podejrzanego o utrudnianie śledztwa ws. uprowadzenia Krzysztofa Olewnika i o wyłudzenie pieniędzy od rodziny porwanego - poinformowała rzeczniczka Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku Barbara Sworobowicz.

Jak powiedziała Sworobowicz, Mikołaj B. został zatrzymany w poniedziałek rano przez wydział pościgowy CBŚ. Wyjaśniła, że wobec mężczyzny, który był poszukiwany listem gończym oraz Europejskim Nakazem Aresztowania, automatycznie zastosowano 14-dniowy areszt. "W tym czasie mężczyzna zostanie przewieziony do Gdańska, gdzie śledczy go przesłuchają i podejmą decyzje co do ewentualnych dalszych środków zapobiegawczych" - dodała.

Rzecznik komendanta głównego policji Mariusz Sokołowski powiedział PAP, że "Mikołaj B. został zatrzymany w poniedziałek ok. godz. 10 na lotnisku w Modlinie przez wydział operacji pościgowych CBŚ do sprawy prowadzonej przez PA w Gdańsku".

Na mężczyźnie ciążą dwa zarzuty postawione zaocznie przez gdańskich śledczych badających nieustalone dotąd okoliczności porwania i zabójstwa Krzysztofa Olewnika. Zdaniem prokuratorów Mikołaj B. w listopadzie 2001 r. wyłudził 13 tys. zł od Włodzimierza Olewnika, w tym samym czasie mężczyzna miał też utrudniać postępowanie karne prowadzone w sprawie uprowadzenia Krzysztofa Olewnika. Śledczy odmawiają informacji, na czym miało polegać utrudnianie postępowania ze strony Mikołaja B.

Gdańska prokuratura apelacyjna wystawiła w sierpniu ub. roku list gończy za Mikołajem B. We wrześniu natomiast, gdy ustalono, że mężczyzna może przebywać za granicą, wystawiono także Europejski Nakaz Aresztowania.

Według mecenasa Ireneusza Wilka, pełnomocnika rodziny Olewników, Mikołaj B. to ważny świadek w śledztwie prowadzonym przez gdańską prokuraturę apelacyjną. "Według mnie to ważny świadek, ale jak ważny, trudno na dzień dzisiejszy powiedzieć. Wszystko zależy od jego przesłuchania" - powiedział PAP Wilk. Przyznał, że w jego ocenie Mikołaj B. "może mieć istotną wiedzę dla sprawy".

Wilk wyraził nadzieję, że do czynności śledczych, związanych z przesłuchaniem Mikołaja B., dopuszczony zostanie - jako pokrzywdzony - Włodzimierz Olewnik.

Sam Włodzimierz Olewnik nie chciał komentować sprawy Mikołaja B. Podkreślił, że jest zadowolony z jego zatrzymania. "Nie chciałbym się wypowiadać. Chciałbym, żeby najpierw wypowiedziała się prokuratura. Jeżeli został zatrzymany, to bardzo dobrze. Jestem rad, że go zatrzymano" - powiedział Włodzimierz Olewnik.

Radio RMF FM informowało, że Mikołaj B. miał w imieniu rodziny Olewników, wspólnie z detektywem Krzysztofem Rutkowskim, negocjować z porywaczami Krzysztofa Olewnika przekazanie i wysokość okupu. Po ostatniej wizji lokalnej w domu Olewników 32-latek postanowił przemówić, skontaktował się z dziennikarzami "Wprost" i udzielił im wywiadu.

Mikołaj B. w rozmowie z dziennikarzami miał poinformować, że nie chce wracać do Polski, bo boi się o własne życie. Sugerował, że jeśli trafi do więzienia, to może tam zginąć. B. miał też twierdzić, że Włodzimierz Olewnik ukrywał przed nim dowody mogące świadczyć o tym, że jego syn utrzymywał kontakty z osobami, które popadły w konflikt z prawem.

Jak podał tygodnik, Mikołaj B. był w latach 90. związany ze środowiskiem przestępczym. Mężczyzna miał mówić dziennikarzom, że przez jakiś czas współpracował też z Centralnym Biurem Śledczym i Urzędem Ochrony Państwa.

Od maja 2008 r. gdańska prokuratura apelacyjna prowadzi - przejęte z Olsztyna - dwa śledztwa związane z porwaniem i zabójstwem Krzysztofa Olewnika. W jednym z nich ustalane są ewentualne nieznane okoliczności związane ze sprawą, w drugim - badane nieprawidłowości przy wcześniejszych postępowaniach organów ścigania w tej sprawie.

W ramach pierwszego śledztwa prokuratorzy zdecydowali się na nowo zweryfikować dotychczasowe ustalenia w sprawie. Śledczy wielokrotnie przeprowadzali różnego rodzaju czynności i eksperymenty w domu Krzysztofa Olewnika, zlecili też wiele ekspertyz - częściowo nowych, częściowo powtórnych, w tym analizy fonoskopijne, analizy billingów zgromadzonych w śledztwie oraz śladów zabezpieczonych w domu Olewnika. W listopadzie 2011 r. dokonali też przeszukań w domach należących do rodziny Olewników.

Przed rokiem śledczy poinformowali o nowych dowodach, które - jak oceniali - "każą poddać w wątpliwość dotychczas ustaloną wersję przebiegu zdarzeń", zarówno w czasie uprowadzenia, jak i w późniejszym okresie. Wśród rozpatrywanych wersji powróciła i taka, że Krzysztof Olewnik mógł przyczynić się do swojego porwania. Wersję tę kategorycznie dementuje rodzina Olewników.

Do porwania Krzysztofa Olewnika doszło w nocy z 26 na 27 październiku 2001 r. Mężczyzna został uprowadzony z własnego domu w Drobinie, w którym 26 października odbyła się impreza z udziałem m.in. lokalnych policjantów. Sprawcy kilkadziesiąt razy kontaktowali się z jego rodziną, żądając okupu. W lipcu 2003 r. porywaczom przekazano 300 tys. euro, jednak uprowadzony nie został uwolniony. Jak się później okazało, miesiąc po odebraniu przez przestępców pieniędzy został zamordowany. Jego ciało zakopano w lesie w pobliżu miejscowości Różan (Mazowieckie). Odnaleziono je w 2006 r.

Proces ws. uprowadzenia i zabójstwa Krzysztofa Olewnika toczył się od października 2007 do marca 2008 r. Na ławie oskarżonych zasiadło w sumie 11 osób. Sąd Okręgowy w Płocku skazał wtedy dwóch zabójców Olewnika - Sławomira Kościuka i Roberta Pazika - na kary dożywotniego więzienia. Ośmioro skazano na kary od roku więzienia w zawieszeniu do 15 lat pozbawienia wolności; jednego z oskarżonych sąd uniewinnił. Trzech sprawców porwania i zabójstwa Olewnika popełniło samobójstwa w zakładach karnych.