Relacje polsko-rosyjskie są trudne, gwałtowne pogorszyły się od wiosny 2014 r., po kryzysie ukraińskim - ocenił w czwartek ambasador Rosji w Polsce Siergiej Andriejew. Dodał, że jeszcze mocniej wpłynęło na nie m.in. odwołanie małego ruchu granicznego z Obwodem Kaliningradzkim.

- 2-2,5 roku temu w jednym z wywiadów powiedziałem, że stan naszych relacji - jeszcze za czasów poprzedniego rządu PO-PSL - jest najgorszy od II wojny światowej. Wówczas to wywołało jakieś zdziwienie. Teraz sądzę, że to jest taka konstatacja ogólnie przyjęta- powiedział ambasador RMF FM.

Zapytany, czy relacje polsko-rosyjskie są lepsze czy gorsze niż za poprzedniego rządu, zaznaczył, że "mniej więcej na takim samym poziomie". - Gwałtowne pogorszenie było od wiosny 2014 roku. Oczywiście, że pewne rzeczy zmieniły nasze relacje w ostatnich latach w jeszcze gorszym kierunku, jak na przykład, odwołanie małego ruchu granicznego z Obwodem Kaliningradzkim, ale istotnie takim czynnikiem decydującym było pogorszenie relacji po zaostrzeniu kryzysu ukraińskiego wiosną 2014 roku - powiedział.

Odnosząc się do powodów, dla których mały ruch graniczny nie jest wznawiany, stwierdził, że "zna tylko oficjalne wyjaśnienie strony polskiej, która związała tę decyzję z jakimś zagrożeniem militarnym ze strony Rosji". - Chociaż nie bardzo rozumiem, jaki to ma związek z małym ruchem granicznym i z więzieniem mieszkańców Obwodu Kaliningradzkiego i sąsiednich regionów Polski - powiedział.

Ambasador mówił także o spotkaniu z ministrem spraw zagranicznych Jackiem Czaputowiczem, które odbyło się w zeszłym tygodniu. - Pan minister przedstawiał punkty widzenia strony polskiej w sprawie naszych stosunków, ja przedstawiłem nasze oceny sytuacji. Z tej rozmowy nie wynika niestety żaden sygnał do polepszenia naszych stosunków w niedługiej przyszłości, ale sama atmosfera była bardzo pozytywna - ocenił.

Zapytany o iskandery, które zostały rozmieszczone w Obwodzie Kalinigradzkim Andriejew powiedział: - To jest decyzja w celu polepszenia sytuacji obronności tego ważnego obwodu rosyjskiego. Oczywiście w obliczu tych kroków, które są podjęte przez NATO, zwłaszcza po warszawskim szczycie w 2016 roku, dostosujemy się do sytuacji w dziedzinie bezpieczeństwa na tzw. flance wschodniej NATO i podejmujemy odpowiednie kroki odwetowe - zaznaczył.

Pytany o to, jak w Rosji została przyjęta polska nowelizacja ustawy o IPN, ambasador powiedział, że Rosja jej nie komentuje. - Co do tematu zbrodni hitlerowskich i ich przybocznych, w tym banderowców, co do Holokaustu, nasze stanowisko jest od dawna dobrze znane. Absolutnie nie tolerujemy ani ideologii ani działań. Potępiamy to absolutnie. Ale to, co dotyczy konkretnie ustawy polskiej - tego tematu nie komentujemy - zaznaczył.

W czasie wywiadu została poruszona również kwestia przemówienia ambasadora podczas rocznicy 73. rocznicy wyzwolenia obozu w Auschwitz. Andriejew stwierdził wtedy, że to miejsce powinno być przestrogą dla wszystkich przed "chorobą amnezji historycznej". Zapytany, kto na nią cierpi, odpowiedział, że miał na "myśli wojnę z pomnikami żołnierzy wyzwolicieli radzieckich na terytorium Polski". Dopytany, czy chodzi o Polskę powiedział, że "władze Polski w tym przypadku, w przypadku dotyczącym wojny z pomnikami żołnierzy wyzwolicieli radzieckich, tak".

Według Andriejewa Polska zapomina, kto wyzwolił niektóre obozy. 0 Nawet podczas ceremonii w Auschwitz byłem jedyną osobą, która odniosła się do tematu, kto wyzwolił obóz śmierci Auschwitz, tak samo jak inne obozy w Polsce. Tradycją takich ceremonii od 2015 roku jest ominięcie tematu wyzwolenia, tematu wyzwolicieli, tematu ratowania tych byłych więźniów, którzy przeżyli dotąd i uczestniczyli w tej ceremonii. Ten temat jakoś nie istnieje - zaznaczył.

Dodał, że nie rozumie "na przykład, jak można tak po prostu nie wspomnieć o rocznicy wyzwolenia stolicy kraju - Warszawy". - 17 stycznia polscy weterani i my z ambasad Rosji, Białorusi, Armenii, Kazachstanu byliśmy jedynymi, którzy wspomnieli o tej dacie. Jakby ta data w ogóle nie istniała w historii Polski. Czy to jest normalne? Moim zdaniem nie - powiedział.