Pociski przeciwczołgowe i broń snajperska, które USA postanowiły dostarczać Ukrainie, pewnie nie zatrzymałyby nowej rosyjskiej ofensywy w Donbasie, ale sprawią, że Moskwa dwa razy się zastanowi, nim poważy się na taki krok - ocenia "Washington Post".

W artykule redakcyjnym, który ukazał się na stronie gazety w nocy z soboty na niedzielę, "WP" pisze, że decyzja o dozbrojeniu Ukrainy, choć podjęta po długim wahaniu, zapadła w dobrym momencie - po nagłym wzroście agresji ze strony prorosyjskich separatystów w Donbasie, spowodowanym - jak spekulowano - zbliżającymi się wyborami prezydenckimi w Rosji.

"To ważne zastosowanie zasady +pokój przez siłę+ Ronalda Reagana, dla której prezydent USA Donald Trump deklaruje podziw. Jeśli na Ukrainie ma kiedyś zapanować pokój, a relacje między USA i Rosją mają się poprawić, (rosyjski prezydent Władimir) Putin musi zrozumieć, że akty agresji (podejmowane przez jego kraj) na Ukrainie czy w cyberprzestrzeni spotkają się z oporem i pociągną za sobą wymierne koszty (dla Moskwy)" - podkreśla dziennik.

"WP" ocenia, że choć ilość broni dla Ukrainy nie jest imponująca, to ważna jest ich rola jako "wypełniaczy luk", likwidujących słabe punkty w obronności państwa ukraińskiego: "Na liniach walk ogień snajperski to codzienne zagrożenie dla ukraińskich żołnierzy, którzy teraz będą mogli używać broni snajperskiej model M107A1, by wyrównać swoje szanse w walce. Podobnie pociski przeciwczołgowe Javelin będą mogły niszczyć rosyjskie czołgi w razie nowej ofensywy, zmuszając Kreml do rozważenia potencjalnych ofiar wśród rosyjskich żołnierzy (...)".

Decyzja administracji Trumpa to zwrot o 180 stopni od postępowania jego poprzednika, Baracka Obamy, który twierdził, że dostawy broni dla Ukrainy doprowadziłyby tylko do dalszej eskalacji ze strony Rosji. Tymczasem "dotychczasowa reakcja Moskwy była oględna. Rosyjskie MSZ zgodnie z przewidywaniami oprotestowało tę decyzję, ale Putin nie powiedział nic. Wymiana jeńców (w Donbasie) (...) odbyła się bez incydentów", a szefowie dyplomacji USA i Rosji w rozmowie telefonicznej zgodzili się, że należy kontynuować rozmowy o pokojowym uregulowaniu konfliktu - zauważa "WP".

Gdy zakończy się "potiomkinowski spektakl" wyborów prezydenckich w marcu, Putin "może mieć powód, by rozważyć ograniczenie swoich strat" w Donbasie; jeśli naprawdę będzie chciał poprawić relacje z Zachodem, będzie miał ku temu okazję. Jeśli nie, dobrze, by Ukraina będzie miała środków, by się bronić" - konkluduje "Washington Post".