Całe grupy związków chemicznych, a nie poszczególne substancje będą uznane za nielegalne - zapowiedział w poniedziałek minister zdrowia Konstanty Radziwiłł przedstawiając propozycje nowych rozwiązań w walce z dopalaczami.

Produkowanie i obrót tymi środkami psychoaktywnymi ma skutkować takimi samymi konsekwencjami, jak produkcja i handel narkotykami.

Minister w rozmowie z portalem wpolsce.pl podkreślił, że dopalacze to realne zagrożenie dla zdrowia i życia, równoważne temu stwarzanemu przez tradycyjne narkotyki.

"Będziemy zakazywać określonych grup chemicznych. Wtedy, kiedy związek pierwotnie istniejący zostanie minimalnie zmodyfikowany, to nie ucieka z listy (substancji zakazanych - PAP)" - powiedział Radziwiłł.

Na mocy ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii prowadzona jest lista zakazanych substancji. Radziwiłł przyznał, że takie narzędzie jest niewystarczające, ponieważ producenci dopalaczy w momencie wpisania jakiegoś związku na listę substancji zakazanych, modyfikują go nieznacznie i wprowadzają pod nową nazwą na rynek.

Minister podkreślił, że umieszczanie na liście całych grup związków spowoduje, że tego rodzaju drobna modyfikacja nie będzie chroniła producentów dopalaczy przed wprowadzaniem na rynek "praktycznie takiej samej" substancji jak zakazana.

Z zapowiadanych zmian zadowolony jest Główny Inspektor Sanitarny. "Podobne rozwiązanie jest przyjęte w kilku krajach, np. Australii" - powiedział PAP rzecznik GIS Jan Bondar.

Dodał, że w ostatnim okresie notowanych jest około 300 zatruć dopalaczami miesięcznie. Do końca września tego roku zarejestrowano 10 zgonów, które mogły być spowodowane zażyciem dopalaczy. Największy problem z dopalaczami jest w województwach: śląskim i łódzkim. "Stamtąd pochodzi ok. dwóch trzecich zatruć" - powiedział Bondar.

Ministerstwo zdrowia chce ponadto zrównania dopalaczy z narkotykami. Jak powiedział Radziwiłł, chodzi o "potraktowanie tych, którzy produkują, handlują, wprowadzają na rynek tego typu substancje jak handlarzy narkotyków, ze wszystkimi tego konsekwencjami" - mówił Radziwiłł.

"Musimy traktować ich jak bandytów, którzy zagrażają zdrowiu i żuciu ludzi, najczęściej najmłodszych" - podkreślił.

Coraz więcej ekspertów zwraca uwagę, że dopalacze powinno się nazywać "nowymi narkotykami", zwłaszcza, że bywają groźniejsze niż te tradycyjne. W przypadku zatrucia tradycyjnymi narkotykami lekarze wiedzą, jak postępować i jakie leki podawać, w sytuacji pacjenta zatrutego nowymi substancjami - często nie ma takiej wiedzy. (PAP)

autor: Justyna Wojteczek