Mimo że zmilitaryzowana Gwardia Narodowa Wenezueli zdołała rozproszyć w czwartek za pomocą gazu łzawiącego kilka dużych demonstracji antyrządowych w stolicy, liderzy opozycji wzywają swych zwolenników: "Nie odpuszczajcie, jest wreszcie szansa na przełom!".

Lider wenezuelskiej opozycji, gubernator stanu Miranda i dwukrotny kandydat w wyborach prezydenckich Henrique Capriles Radonski uważa, że Wenezuela weszła w "nową fazę polityczną", w której (mimo ośmiu zabitych w starciach, około 100 rannych i ponad 500 osób aresztowanych) "należy utrzymywać stały nacisk na rząd prezydenta Nicolasa Maduro".

Opozycji, według zagranicznych obserwatorów w Caracas, po prawie dwudziestu latach lewicowej "rewolucji boliwariańskiej" prezydenta Hugo Chaveza, kontynuowanej nieudolnie przez jego następcę Nicolasa Maduro, sprzyja dziś zarówno ostry kryzys gospodarczy w kraju, jak i sytuacja polityczna w Ameryce Łacińskiej.

Na kryzys gospodarczy bez precedensu (trzycyfrowa inflacja), jaki przeżywa dziś jedna z największych potęg naftowych świata, nakłada się - podkreśla wielki brazylijski dziennik "O Estado de S. Paulo" - postępująca izolacja Wenezueli Nicolasa Maduro na kontynencie latynoamerykańskim. Organizacja Państw Amerykańskich (OPA) zajmuje coraz bardziej jednolicie krytyczne stanowisko wobec naruszeń reguł demokracji przedstawicielskiej, jakie gwarantuje Karta OPA.

Zaczyna również dochodzić do pierwszych pęknięć w samym obozie rządowym, w reakcji na niedawną nieudaną próbę przekazania uprawnień parlamentu, opanowanego przez opozycję, Sądowi Najwyższemu kontrolowanemu przez rząd. Sygnalizował to ostatnio madrycki dziennik "El Pais" w wydaniu na Amerykę Łacińską.

Sekretarz stanu USA Rex Tillerson oświadczył w czwartek, iż rząd Nicolasa Maduro "łamie własną konstytucję i nie pozwala na wysłuchanie głosów opozycji".

Sekretarz generalny ONZ Antonio Guterres wezwał w czwartek rząd i opozycję Wenezueli do "przywrócenia dialogu politycznego".(PAP)