Wenezuelska opozycja rozpoczęła blokowanie dróg w kraju, by zwiększyć presję na prezydenta Nicolasa Maduro. W starciach z policją, do jakich doszło w poniedziałek zginęły 3 osoby. Prezydent wezwał opozycję do dialogu, ale poziom konfrontacji jest nadal wysoki.

W poniedziałek od rana demonstranci zbierali się w różnych punktach stolicy, a także w kilku innych miastach, w tym w Nueva Esparta na północy, Vargas obok stolicy czy Tachira na zachodzie. Używając gazu łzawiącego i gumowych kul policja rozpędziła tych, którzy ustawili niewielką barykadę na jednej z głównej ulic na wschodzie Caracas.

Przeciwnicy prezydenta domagają się przeprowadzenia przedterminowych wyborów parlamentarnych w tym roku i ustąpienia Maduro ze stanowiska przed końcem jego kadencji, która upływa w grudniu 2018 roku. Opozycja zaapelowała do zwolenników, by zablokowali wielkie drogi w kraju, w tym główną autostradę prowadzącą do Caracas.

Rośnie bilans ofiar demonstracji, organizowanych od początku kwietnia. Ich liczba wzrosła do 24 czy 27 osób, według różnych źródeł. Z wyliczeń organizacji pozarządowej Foro Penal wynika, że zatrzymano prawie 800 osób.

Są to najbardziej krwawe zajścia w Wenezueli od zamieszek w 2014 roku, gdy śmierć poniosło 43 osoby.

W niedzielę siły bezpieczeństwa rozpędziły spontaniczny protest przeciwników Maduro w San Cristobal na zachodzie kraju.

W sobotę opozycja zorganizowała marsz milczenia w kierunku biskupstw w Caracas, a także w innych miastach, np. Maracaibo na północnym zachodzie, Barquisimeto na północnym wschodzie czy San Cristobal. Wielu uczestników protestów było ubranych na biało. W większości miast, oprócz Caracas, po raz pierwszy od trzech tygodni nie doszło do starć.

Maduro ponowił apel do opozycji, aby wznowiła dialog, który jest zamrożony od grudnia ub.r., a także zwrócił się o pomoc do papieża Franciszka. "Wzywam papieża Franciszka, aby towarzyszył nam w dialogu, gdyż w Rzymie oraz tutaj trwa spisek przeciwko wenezuelskim rozmowom" - oznajmił. Rząd w Caracas oskarża Kościół, że działa na rzecz opozycji.

W niedzielę Peru zaproponowało mediacje w Watykanie z udziałem 12 krajów regionu. W ub.r. rozmowy prowadzone przez Watykan i Unię Narodów Południowoamerykańskich (UNASUR) zakończyły się fiaskiem.

Siedmiu na 10 Wenezuelczyków chciałoby odejścia Maduro - wynika z sondażu Venebarometro.

Opozycji po prawie 20 latach lewicowej "rewolucji boliwariańskiej" prezydenta Hugo Chaveza, kontynuowanej nieudolnie przez jego następcę Nicolasa Maduro, sprzyja dziś zarówno ostry kryzys gospodarczy w kraju, jak i sytuacja polityczna w Ameryce Łacińskiej.

Ostatni kryzys spowodowało przejęcie pod koniec marca przez Sąd Najwyższy Wenezueli uprawnień kontrolowanego przez opozycję parlamentu. Po trzech dniach sąd wycofał się z tego, ale nie zapobiegło to nowej fali gwałtownych protestów.