Minister obrony USA Jim Mattis oświadczył w środę, że trasa rejsu grupy uderzeniowej z lotniskowcem atomowym USS Carl Vinson została ujawniona dla zapewnienia przejrzystości, co wydaje się być reakcją na informacyjny zamęt w tej sprawie.

"Kwestią podstawową jest to, iż w naszych wysiłkach, by być otwartymi na temat tego, co robimy, powiedzieliśmy, że zamierzamy zmienić program rejsu Vinsona" - powiedział Mattis dziennikarzom w stolicy Arabii Saudyjskiej Rijadzie.

"Zwykle nie podajemy z wyprzedzeniem programów rejsów naszych okrętów, ale nie chcę niczego udawać i mówić, że nie zmieniamy programu, jeśli w rzeczywistości to uczyniliśmy. Zatem robiliśmy wszystko, co mówiliśmy, że zrobimy, okręt popłynie trasą swego rejsu i ja zadecyduję, dokąd dotrze i gdzie będzie faktycznie operował, ale Vinson pozostanie częścią naszych gwarancji, że stoimy u boku naszych sojuszników na północno-zachodnim Pacyfiku" - dodał szef Pentagonu.

12 kwietnia prezydent Donald Trump oświadczył, że prewencyjnie wysyła "armadę" w związku z możliwością przeprowadzenia przez Koreę Północną testu nuklearnego. Jednak lotniskowcowa grupa uderzeniowa, którą miał na myśli, znajdowała się wówczas daleko od Półwyspu Koreańskiego.

Jak wyjaśniło we wtorek odpowiedzialne za operacje wojskowe na oceanach Spokojnym i Indyjskim Dowództwo Pacyficzne USA (USPACOM), grupa uderzeniowa z USS Carl Vinson musiała najpierw odbyć krótsze niż pierwotnie planowano wspólne ćwiczenia z marynarką australijską, ale obecnie "zgodnie z rozkazami zmierza na zachodni Pacyfik".

"Po opuszczeniu 8 kwietnia Singapuru i odwołaniu zaplanowanej wizyty w porcie Perth (na zachodnim wybrzeżu Australii) grupa uderzeniowa mogła odbyć w skróconym trybie zaplanowane wcześniej ćwiczenia z Australijczykami na międzynarodowych wodach przy północno-zachodnim wybrzeżu Australii. Grupa uderzeniowa Carla Vinsona zmierza na północ na zachodni Pacyfik w ramach przedsięwzięć zabezpieczających" - głosi komunikat USPACOM. (PAP)