Generał Gregorio "Goyo" Alvarez, ostatni dyktator Urugwaju, który rządził tym krajem w latach 1981-85, zmarł w środę w wieku 91 lat w wyniku choroby serca - podały lokalne media. W 2009 roku skazano go na 25 lat więzienia za śmierć 37 opozycjonistów.

Alvarez pochodził z rodziny wojskowej; stopień generała uzyskał w wieku 45 lat i stał się jedną z najbardziej wpływowych osób w urugwajskiej armii.

Generał bezpośrednio brał udział w przygotowaniach zamachu stanu z czerwca 1973 roku, w wyniku którego władzę w Urugwaju ostatecznie przejęło wojsko.

Jako szef sztabu generalnego armii, która walczyła z lewicową partyzantką, Alvarez był odpowiedzialny za represje wobec opozycji, m.in. tortury, morderstwa czy tzw. zniknięcia w ramach Operacji Kondor, czyli planu południowoamerykańskich dyktatorów mającym na celu wyeliminowanie przeciwników politycznych.

W 1981 r. generał Alvarez został prezydentem Urugwaju, jednak objęcie przez niego rządów doprowadziło do podziałów w armii. Oskarżano go również o utrudnianie negocjacji politycznych, których celem miał być powrót do rządów władz cywilnych.

W ostatnim roku sprawowania władzy generał był opuszczony przez pozostałych członków dowództwa armii i nie brał udziału w rozmowach, które miały doprowadzić do transformacji demokratycznej. Ostatecznie zgodził się na zorganizowanie wyborów prezydenckich i zrzekł się władzy 12 lutego 1985 roku, na dwa tygodnie przed planowanym przejęciem urzędu przez wyłonionego w wyborach prezydenta Julia Marię Sanguinettiego.

Agencja EFE nazywa Alvareza najpotężniejszym i wzbudzającym największy strach dyktatorem Urugwaju w ostatnich dekadach. Zmarł w szpitalu wojskowym w Montevideo, do którego trafił ze specjalnej jednostki więziennej przeznaczonej dla odpowiedzialnych za represje wojskowych i funkcjonariuszy policji.

W 2010 roku, gdy już odbywał karę w więzieniu, powiedział w rozmowie z dziennikarką lokalnej gazety "Ultimas Noticias", że niczego nie żałuje. (PAP)