– Co ja takiego zrobiłem, że spotyka mnie taka krzywda? Dochodzę do smutnej konstatacji: to, co się stało, jest za karę! Że pracowałem, że angażowałem się, że traciła rodzina. Że traciła zdrowie. To jest kara! – tak dramatyczną mowę końcową wygłosił sędzia Mirosław Topyła, którego Sąd Najwyższy uniewinnił we wtorek w sprawie dyscyplinarnej o kradzież 50 złotych na stacji benzynowej.

.