Mimo rozejmu w wojnie handlowej, w maju eksport chińskich towarów do USA wyniósł 29 mld dol. i był niższy niż przed rokiem o jedną trzecią. Skala spadku jest największa, odkąd na początku 2020 r. globalną gospodarkę zatrzymała pandemia.
- Prawdopodobnie dane z maja wciąż były obciążone zaporowymi stawkami celnymi. Chiński eksport do USA może się odbić w nadchodzących miesiącach – napisali ekonomiści ING w komentarzu do danych.
Eskalacja konfliktu handlowego między dwoma największymi globalnymi gospodarkami, do której doszło po objęciu urzędu prezydenta USA przez Donalda Trumpa, doprowadziła do wzrostu wzajemnych ceł do ponad 100 proc. na początku kwietnia. Stawki utrzymywały się na zaporowym poziomie przez pięć tygodni, do 12 maja. W wyniku porozumienia zawartego w Genewie obydwie strony zawiesiły większą część podwyższonych taryf. W dalszym ciągu jednak cła na chińskie importowane do Stanów Zjednoczonych wynoszą ok. 39 proc. i są przeszło 3-krotnie wyższe niż w 2024 r.
Rozmowy ostatniej szansy w Londynie
W poniedziałek amerykańska delegacja z sekretarzem skarbu Scottem Bessentem i sekretarzem handlu Howardem Lutnickiem na czele miała spotkać się w Londynie ze stroną chińską, reprezentowaną przez wicepremiera He Lifenga. Rozmowy będą kontynuacją negocjacji zapoczątkowanych w Genewie i tym razem mają koncentrować się wokół kontroli eksportu.
Według Białego Domu chińskie władze nie dotrzymały złożonej w maju obietnicy wznowienia eksportu metali ziem rzadkich. Na Chiny przypada ok. 70 proc. globalnego wydobycia tlenków metali, a biorąc pod uwagę ich przetwarzanie, udział Pekinu w światowym rynku sięga 90 proc. Metale ziem rzadkich są wykorzystywane w kluczowych gałęziach przemysłu, takich jak motoryzacja, energetyka odnawialna, elektronika użytkowa czy obronność. Z powodu niedoboru w dostawach tych surowców Ford zmuszony został do wstrzymania na tydzień produkcji modelu Explorer w fabryce w Chicago.
Wojna handlowa, wielka przewaga Chin
Tego tematu dotyczyła między innymi pierwsza od styczniowej inauguracji amerykańskiego prezydenta rozmowa telefoniczna między Donaldem Trumpem i prezydentem Chin Xi Jinpingiem, do której doszło w zeszłym tygodniu. Według Trumpa jej efektem jest wznowienie eksportu metali ziem rzadkich.
Mieliśmy bardzo dobrą rozmowę i wyjaśniliśmy wszelkie zawiłości. Myślę, że jesteśmy w bardzo dobrej sytuacji z Chinami i umową handlową – mówił Trump dziennikarzom po trwającej półtorej godziny rozmowie z Xi Jinpingiem.
Po jej przeprowadzeniu Chiny przyznały tymczasowe licencje eksportowe, obowiązujące przez sześć miesięcy, dostawcom pierwiastków metali ziem rzadkich dla trzech największych amerykańskich producentów samochodów.
Z punktu widzenia Pekinu problemem są natomiast ograniczenia w eksporcie najbardziej zaawansowanych chipów produkowanych przez amerykańskie firmy. W odpowiedzi na problemy z dostawami minerałów Waszyngton zablokował również sprzedaż do Chin niektórych technologii wykorzystywanych przy wytwarzaniu silników odrzutowych. Bez nich problemy z produkcją ma państwowy koncern Comac, który na rynku samolotów pasażerskich stara się konkurować z Boeingiem i Airbusem. Według nieoficjalnych doniesień agencji Reuters w ostatnich tygodniach Waszyngton zawiesił również licencje eksportowe dla firm wysyłających do Chin części i sprzęt używane w elektrowniach jądrowych. Xi Jinping domaga się od Trumpa wycofania wprowadzonych restrykcji handlowych.
Trump na wojnę handlową z Chinami wysyła najlepszych ludzi
Według ekspertów do zawarcia umowy handlowej między Stanami Zjednoczonymi i Chinami droga jest daleka, a wymienione kwestie nie wyczerpują listy wzajemnych nieporozumień. USA w dalszym ciągu prowadzą dochodzenia w sprawie nieuczciwych praktyk handlowych Chin, których efektem mogą być dalsze podwyżki ceł. Znacząca część już dokonanych podwyżek taryf związana jest z oskarżeniami kierowanymi w stosunku do Pekinu o udział w globalnym obrocie fentanylem. Do wzrostu napięcia między obydwoma państwami doszło także po niedawnym ogłoszeniu administracji Trumpa o zamiarze „agresywnego” cofania wiz dla chińskich studentów uczących się na amerykańskich uniwersytetach. Chiny określają te działania jako „upolitycznione i dyskryminujące”.
Równocześnie na polu handlowym Chiny w dalszym ciągu działają w kierunku ograniczenia znaczenia amerykańskiego rynku. W maju sprzedaż do USA stanowiła 9,1 proc. chińskiego eksportu, wobec 14,6 proc. przed rokiem. Towary, które wcześniej były sprzedawane w Stanach Zjednoczonych, trafią na inne rynki, przede wszystkim do państw Azji Południowo-Wschodniej, wchodzących w skład grupy ASEAN i do UE. Chiński eksport w maju miał wartość 316 mld dolarów i był wyższy niż przed rokiem o 4,8 proc.