Europa zmaga się z problemem napływu z Chin tanich produktów przez platformy cyfrowe. Wobec części z nich Bruksela prowadzi postępowania

Komisja Europejska zamierza zaostrzyć działania wobec chińskich platform e-commerce, które dynamicznie zwiększają swoją obecność na europejskim rynku, przyciągając konsumentów niskimi cenami i szeroką ofertą. W ostatnich latach nastąpił gwałtowny wzrost importu drobnych przesyłek, głównie z Chin – w 2024 r. ich liczba osiągnęła 4,6 mld, co oznacza podwojenie w porównaniu z rokiem poprzednim. Kluczowym problemem jest zwolnienie z ceł paczek o wartości poniżej 150 euro, co sprawia, że towary te omijają standardowe procedury kontroli i trafiają do konsumentów bez odpowiedniej weryfikacji pod kątem bezpieczeństwa i zgodności z normami unijnymi.

Bruksela deklaruje chęć ograniczenia tego procederu i przygotowuje obecnie szeroką strategię, która ma zostać w tym tygodniu zaprezentowana. Komisja Europejska chce zmienić przepisy celne, zwiększyć zdolność do kontroli przesyłek i uszczelnić regulacje dotyczące e-commerce. Co to będzie oznaczać w praktyce? Wśród proponowanych rozwiązań znajduje się likwidacja progu 150 euro, co umożliwi pobieranie cła od każdej importowanej paczki. KE planuje także wdrożenie nowych technologii, w tym systemów opartych na sztucznej inteligencji, które pomogą w szybszym wykrywaniu potencjalnie niebezpiecznych i nielegalnych produktów.

Jednym z najważniejszych elementów nowej polityki jest powołanie centralnego unijnego organu, który zajmie się koordynacją i przetwarzaniem danych o przesyłkach w jednolitym systemie informatycznym. Ma to zwiększyć skuteczność inspekcji oraz wyeliminować luki prawne wykorzystywane przez niektóre platformy e-commerce do unikania odpowiedzialności.

Kilka postępowań na horyzoncie

W ramach zaostrzonego nadzoru Komisja Europejska wszczęła formalne postępowanie wobec Temu, jednej z najdynamiczniej rozwijających się chińskich platform. Zarzuty dotyczą naruszenia aktu o usługach cyfrowych (DSA), w tym sprzedaży towarów niespełniających unijnych norm bezpieczeństwa, stosowania technik uzależniających w projektowaniu platformy oraz braku transparentności w algorytmach rekomendacji dla użytkowników. Jeśli oskarżenia się potwierdzą, firmie grożą wysokie kary finansowe, sięgające 6 proc. globalnych przychodów – analogicznie jak w przypadku postępowania prowadzonego wobec X. Oprócz działań na poziomie UE, także krajowe instytucje, jak polski UOKiK, monitorują działalność platformy, badając m.in. sposób informowania konsumentów o ich prawach i procedurach zwrotów.

Inna chińska platforma, Shein, również została objęta regulacjami DSA, jednak uniknęła formalnego postępowania po dostarczeniu odpowiednich wyjaśnień unijnym regulatorom. Natomiast AliExpress jest na wczesnym etapie dochodzenia dotyczącego podobnych naruszeń. Równolegle Komisja Europejska pracuje nad przepisami środowiskowymi, które mogłyby nałożyć na sprzedawców internetowych obowiązek współfinansowania recyklingu produktów, zwłaszcza w sektorze odzieżowym. To odpowiedź na rosnące obawy dotyczące wpływu masowego e-commerce na środowisko i generowania nadmiernej ilości odpadów.

Duże wzrosty chińskich platform

Nowe podejście KE jest wynikiem presji ze strony organizacji konsumenckich i europejskich detalistów, którzy alarmują, że azjatyckie platformy wykorzystują istniejące luki prawne, by unikać regulacji, którym podlegają europejskie firmy. Liczba użytkowników Temu i Shein w UE wzrosła do 75 mln w ciągu kilku miesięcy 2024 r., co wywołało niepokój wśród unijnych decydentów. Żeby wyrównać warunki konkurencji, planowane zmiany mają zapewnić, że zagraniczne podmioty będą działać na tych samych zasadach, co lokalni sprzedawcy. Oczekuje się, że pierwsze reformy wejdą w życie jeszcze w tym roku, a ich wdrażanie będzie nadzorowane przez nowo powołane instytucje kontrolne. Długofalowo, nowe regulacje mogą całkowicie zmienić sposób funkcjonowania platform e-commerce na unijnym rynku, jednak pierwsze projekty legislacyjne prawdopodobnie pojawią się dopiero w II i III kw. tego roku. ©℗