Wysłuchania kandydatów na komisarzy to jeden z ostatnich etapów powoływania Komisji Europejskiej. Piotr Serafin, który ma być komisarzem ds. budżetu, zwalczania nadużyć finansowych i administracji publicznej, ma się stawić 7 listopada przed dwoma komisjami: komisją ds. budżetu oraz komisją ds. kontroli budżetowej. Pomocniczo w jego wysłuchaniu będą brali udział przedstawiciele komisji prawnej oraz komisji wolności obywatelskich, sprawiedliwości i spraw wewnętrznych.
Drobiazgowe wysłuchanie
Serafin w nowej strukturze KE ma pełnić dość niezależną funkcję w przeciwieństwie do pozostałych „szeregowych” komisarzy. Choć nie jest jeszcze do końca pewne, w jaki sposób zostaną ułożone relacje i kompetencje między komisarzami, to wstępne przymiarki wskazują na to, że komisarz ds. budżetu nie będzie podlegał nadzorowi jednego z wiceprzewodniczących KE, lecz będzie podlegał bezpośrednio Ursuli von der Leyen.
Zanim jednak do tego dojdzie Serafin zostanie wysłuchany przez dwie komisje parlamentarne skoncentrowane na planach budżetowych. Według naszego źródła w jednej z komisji Polak ma być pytany m.in. o unijny wspólny dług i potencjalne dodatkowe zadłużenie w kontekście powołania specjalnych funduszy choćby ds. konkurencyjności. Tu europosłowie chcą pytać m.in. o spłatę Funduszu Odbudowy, która musi się rozpocząć od 1 stycznia 2028 r. Ponadto zainteresowanie komisji budzi też potencjalna reforma polityki spójności, nowe podatki i wejście w życie systemu ETS2 od 2027 r. Komisje będą również oczekiwały ustosunkowania się do planu gospodarczego, przygotowanego przez byłego premiera Włoch i szefa Europejskiego Banku Centralnego Maria Draghiego, oraz dalszego finansowania transformacji energetycznej, w tym potencjalnych kosztów i wpływu na gospodarki poszczególnych państw.
Jak na razie według naszych informacji kandydatura Serafina nie budzi sprzeciwu wśród europosłów. Polski kandydat jest traktowany właściwie jako pewniak, a dotychczasowe procedury nie wykazały potencjalnego konfliktu interesów. Nasi rozmówcy z komisji parlamentarnych spodziewają się raczej stosunkowo łatwego przyjęcia kandydatury Polaka.
Budżet w polskich rękach
Najważniejszym zadaniem dla Serafina będzie natomiast przygotowanie wieloletniego budżetu na lata 2028–2034. Według wstępnych prognoz Komisja Europejska zamierza przedstawić pierwszy projekt nowych Wieloletnich Ram Finansowych w drugiej połowie przyszłego roku. Ostateczny projekt musi zostać zatwierdzony do początku 2028 r., zatem państwa członkowskie czekają ponad dwa lata żmudnych negocjacji. Obecnie obowiązujący wieloletni budżet na lata 2021–2027 był negocjowany również ponad dwa lata, a jego ostateczny kształt wykuwał się podczas trwającego aż pięć dni szczytu UE. Serafin będzie miał trudne zadanie pogodzenia ambicji państw rozwijających się, w tym przede wszystkim tych, które dołączyły do UE od 2004 r., które domagają się m.in. dużego budżetu w Funduszu Spójności oraz Wspólnej Polityce Rolnej z tzw. państwami oszczędnymi. Ci ostatni, w tym Niemcy czy kraje Beneluksu, opowiadają się za zmniejszeniem kontrybucji narodowych i mniej ambitnym budżetem. Nie wiadomo jeszcze, jaka będzie w tej dyskusji pozycja Polski, która stopniowo z biorcy netto będzie się stawała już wkrótce płatnikiem do budżetu.
Kluczowa jednak – poza wysokością wpłat państw członkowskich i przydziału środków – będzie także struktura budżetu, która ma zakładać według Brukseli dużą elastyczność. KE chce odrobić lekcje z poprzedniego budżetu, który okazał się niewystarczający, żeby sprostać wyzwaniom stawianym przez pandemię koronawirusa, kryzys energetyczny i wreszcie wybuch wojny w Ukrainie. Poza elastycznością nowy budżet może też znacznie zmienić sposób dystrybuowania środków. W miejsce ponad 500 programów, z których ogromna większość dotyczy polityki spójności, przewodnicząca KE Ursula von der Leyen wolałaby programy narodowe – po jednym dla danego państwa. W tym programie miałyby zostać zawarte wszystkie wydatki państwa pochodzące ze środków unijnych. To pozwoliłoby według von der Leyen na dość elastyczne dysponowanie środkami i przesuwanie pieniędzy z danego obszaru do tego, który w danym momencie wymaga dofinansowania. O tym pomyśle wspominali zresztą współpracownicy Serafina w ostatnich tygodniach. Dodatkowo jeszcze rozpatrywane jest wzmocnienie mechanizmu warunkowości – już dziś KE może wstrzymać wypłatę środków dla państwa, które nie spełnia zasad praworządności. W przyszłości ten mechanizm może jeszcze silniej uzależniać wypłatę unijnych środków od realizacji wskazanych reform na wzór funkcjonowania KPO. ©℗