Ostatnie odczyty wskaźników PMI, obrazujących nastroje wśród menedżerów prywatnych przedsiębiorstw, wskazują na kontynuację problemów ze wzrostem gospodarczym w obszarze wspólnej waluty. Wartość wskaźnika obejmującego sektor przemysłowy i usługowy spadła we wrześniu najmocniej od dwóch lat, do 48,9 pkt. To najniższy poziom od stycznia. Wynik poniżej 50 pkt oznacza, że gospodarka strefy euro znalazła się w fazie spowolnienia.
„Podczas gdy obawy wyrażone w raporcie Draghiego mają charakter strukturalny, stan gospodarki związany z obecnym cyklem ekonomicznym pokazuje, dlaczego Europa potrzebuje impulsu wzrostowego. Po stagnacji, która była efektem szoku energetycznego, gospodarka strefy euro nie daje sygnałów ożywienia. Przy inflacji zbliżonej do celu Europejskiego Banku Centralnego (EBC) wynoszącego 2 proc., głównym problemem nie są już zmiany cen, ale wzrost gospodarczy” – napisali w komentarzu do danych ekonomiści ING.
Spada konkurencyjność unijnego przemysłu
W opublikowanym przed dwoma tygodniami raporcie dla Komisji Europejskiej były szef EBC i premier Włoch Mario Draghi wskazał na spadającą w długim terminie konkurencyjność unijnego przemysłu jako jedną z głównych przyczyn niskiego tempa wzrostu gospodarczego w obszarze wspólnego rynku. Receptą na przezwyciężenie słabości ma być 800 mld euro dodatkowych inwestycji rocznie, finansowanych m.in. wspólnym długiem.
Bieżące dane potwierdzają tezy zawarte w raporcie, choć we wrześniu główną przyczyną spadku wartości wskaźnika PMI nie był sektor wytwórczy, ale gwałtowne pogorszenie koniunktury we francuskich usługach. W sierpniu, gdy koniunkturę napędzały igrzyska w Paryżu, wartość PMI sektora usług w drugiej co do wielkości gospodarce strefy euro wzrosła do 55,0 pkt. Kolejny odczyt wypadł już na poziomie 48,3 pkt, po największym spadku od pandemicznego 2020 r. Wrześniowe odczyty PMI sugerują, że tempo wzrostu PKB w III kw. w strefie euro spadło do zera w ujęciu kwartalnym, w porównaniu z 0,2 proc. w poprzednim okresie.
Dwa kwartały z rzędu spadku PKB
Za stagnację w unii walutowej odpowiada przede wszystkim słaby stan gospodarki Niemiec. We wrześniu złożony wskaźnik PMI spadł tam czwarty raz z rzędu, do 47,4 pkt. To potwierdzenie, że po przejściowej poprawie koniunktury widocznej na początku roku przede wszystkim we wskaźnikach nastrojów, nie ma już niemal śladu. Niemiecki przemysł jest w recesji już od ponad dwóch lat. We wrześniu PMI obrazujący sytuację w tym sektorze spadł do 40,3 pkt. Jest najniżej w tym roku.
„Spadek w sektorze produkcyjnym jeszcze się pogłębił, niszcząc wszelkie nadzieje na szybkie ożywienie. Wydaje się, że techniczna recesja jest już przypieczętowana” – napisał w komentarzu do danych z Niemiec Cyrus de la Rubia, główny ekonomista Hamburg Commercial Bank.
Z modelu opartego na zmianach wskaźników PMI wynika, że w III kw. niemiecka gospodarka skurczyła się o 0,2 proc. w porównaniu z poprzednim okresem, po spadku o 0,1 proc. w II kw. Dwa kwartały z rzędu spadku PKB, biorąc pod uwagę dane oczyszczone z efektów kalendarzowych i wahań sezonowych, wypełniają definicję recesji. Słabe bieżące dane, także z realnej gospodarki, takie jak spadek w ujęciu rocznym produkcji przemysłowej o 5,3 proc. w lipcu, skłaniają do ekonomistów do cięcia i tak już skromnych prognoz wzrostu gospodarczego u największego partnera handlowego Polski. Według ekspertów z Instytutu Gospodarki Światowej (IfW) w Kilonii, w tym roku PKB Niemiec może się skurczyć o 0,1 proc., po spadku o 0,2 proc. w 2023 r. Prognoza na przyszły rok została obniżona z 1,1 proc. do 0,5 proc.
Według szefa IfW Moritza Schularicka Niemcy zmagają się z coraz większym kryzysem. Wynika on nie tylko z bieżących warunków ekonomicznych. Ma także podłoże strukturalne. Wśród czynników strukturalnych, trudniejszych do przezwyciężenia, Schularick wymienia zbyt długie zwlekanie z reformami w tradycyjnych gałęziach niemieckiego przemysłu czy toczącą się debatę o polityce migracyjnej, która utrudnia ściąganie zagranicznych specjalistów potrzebnych lokalnym przedsiębiorstwom. W ostatnich dwóch latach ok. 20 proc. spadku produkcji zanotowały branże energochłonne, takie jak przemysł chemiczny, których konkurencyjność w dużym stopniu oparta była na tanich surowcach z Rosji. Skala poprawy w tych obszarach w 2024 r. jest ograniczona, a jednocześnie rosnące problemy sygnalizują koleje sektory przemysłu, w tym najważniejsza dla niemieckiej gospodarki motoryzacja. ©℗