Europa konkurencyjna potrzebuje Europy socjalnej, podobnie jak ta druga nie może istnieć bez tej pierwszej.

Europa, prowadząc szczodrą politykę socjalną, traci gospodarczą konkurencyjność. To często wypowiadana opinia i wiele w niej racji. Nie warto jednak spójności przeciwstawiać konkurencyjności. Obie wymagają gruntownej przebudowy oraz nowego ich połączenia. To ostatnie będzie szczególnie trudne. Inaczej jednak nie obronimy europejskich wartości i stylu naszego życia, a warto o to walczyć.

Jakość życia

Europa socjalna zdaniem wielu jest „sprawcą” spadku konkurencyjności, produktywności i stagnacji europejskiej gospodarki. Charakteryzujące ją zasady sprawiedliwości społecznej, interwencjonizmu oraz zinstytucjonalizowanego systemu negocjacji zbiorowych pomiędzy państwem, pracą a kapitałem są przez wielu kwestionowane jako archaiczne i szkodliwe. Pojawiają się także głosy nawołujące do ich gruntownej rewizji zmierzającej w istocie do ich unieważnienia.

W Europie wciąż żyje się dobrze. Obrazują to różnego rodzaju rankingi dotyczące jakości życia. W raporcie Organizacji Narodów Zjednoczonych (World Happiness Report 2023) w pierwszej dziesiątce krajów o największym poczuciu szczęścia mieszkańców znajduje się sześć krajów z Unii Europejskiej. Zdaniem autorów tego rankingu najlepszymi miejscami do życia są: Finlandia, Dania oraz Islandia. Podobne wnioski płyną z raportu U.S. News Best Countries. W pierwszej dziesiątce tego rankingu znalazło się sześć państw europejskich. Z kolei w zestawieniu Quality of Life Index (ocena na połowę 2023 r.) w pierwszej dziesiątce znajduje się pięć krajów Unii Europejskiej.

Przywołane dane wskazują, że Unia Europejska nadal jest bardzo atrakcyjnym miejscem do życia. Zaczynają się jednak piętrzyć problemy. W rankingu systemów ochrony zdrowia z 2023 r. w pierwszej piątce nie znajduje się już żadne z państw europejskich. To wyraźny regres. Jest on także widoczny w rankingach mierzących parytet siły nabywczej – (PPP – Purchasing Power Parity) z 2022 r. W pierwszej dziesiątce tego rankingu znajdują się jedynie trzy kraje europejskie.

W pogoni za innymi

Gospodarka europejska, w wymiarze globalnym, traci konkurencyjność. Jest to coraz bardziej widoczne. Spada znaczenie Unii Europejskiej na gospodarczej mapie świata. Jeszcze w 2010 r. Wspólnota była drugą gospodarką świata, w 2022 r. była już na trzecim miejscu. Wyprzedzają ją Stany Zjednoczone i Chiny.

Dynamika wzrostu gospodarczego od dziesięcioleci jest na Starym Kontynencie niższa od tej notowanej w USA. Obecnie UE wytwarza 18 proc. światowego PKB w porównaniu z 27 proc. w 1995 r. Jej udział w światowej wartości przemysłu także znacząco spadł z 27 proc. do 16 proc. w tym samym okresie.

Firmy europejskie nie są w stanie konkurować technologicznie z amerykańskimi. Europejskie przedsiębiorstwa inwestują o 8 proc. mniej w badania i rozwój, a także rozwijają się o 40 proc. wolniej aniżeli ich konkurenci w Stanach Zjednoczonych (Securing Europe’s future beyond energy: Addressing its corporate and technology gap). Ponad połowa najcenniejszych firm pochodzi z USA. W pierwszej dziesiątce rankingu nie ma gracza z Europy. Pierwszą piątkę stanowią firmy amerykańskie, a w rankingu dziesięciu najcenniejszych znalazły się również przedsiębiorstwa azjatyckie, takie jak Samsung czy Huawei (Global 500 Report).

Od połowy lat 90. XX w. średni wzrost produktywności w UE jest niższy niż w innych gospodarkach, co skutkuje coraz większym zróżnicowaniem w poziomach produktywności. Kraje UE tracą także pozycję konkurencyjną na polu technologii przełomowych, stanowiących fundament rozwoju gospodarczego.

Podejmowane przez UE próby poprawy konkurencyjności, chociażby poprzez strategię lizbońską, która do roku 2010 miała stworzyć z Unii najbardziej konkurencyjną, opartą na wiedzy gospodarkę na świecie, nie przyniosły spodziewanych efektów. Realizacji tego celu ma służyć nowa strategia Europa 2020. Przyjęto w niej trzy priorytety: rozwój oparty na wiedzy i innowacjach, transformacja w kierunku gospodarki niskoemisyjnej, wspieranie gospodarki charakteryzującej się̨ wysokim poziomem zatrudnienia i zapewniającej spójność społeczną i terytorialną. Wydają się one dobrze sformułowane. Pozostaje otwartym pytaniem, w jakim stopniu uda się je zrealizować.

Praca vs kapitał

Relacje łączące Europę socjalną z Europą konkurencyjną nie należą do łatwych. Czasami wydają się nawet wrogie. Narastająca presja globalnej gospodarki wymusza na państwach rozwijanie polityki społecznej. Stanowi ona remedium na problemy wynikające z globalnego rynku. Zarazem globalny rynek i działające na nim firmy wywierają presję na rządy narodowe, aby obniżały standardy społeczne, liberalizowały rynki pracy oraz nie ingerowały w sferę wynagrodzeń. Dziewiętnastowieczny antagonizm pracy i kapitału pojawia się współcześnie w nowej odsłonie. Napięcia między Europą socjalną a Europą konkurencyjną dobrze oddają jego istotę.

Po stronie Europy konkurencyjnej narasta presja na ograniczanie minimalnego wynagrodzenia, zmniejszanie kosztów pracy, obniżenie zasiłków, wzrostu finansowania systemu emerytalnego ze środków prywatnych oraz zwiększania prywatnych udziałów w wydatkach na system ochrony zdrowia. Coraz głośniej podnoszone są postulaty prywatyzacji i kontraktowania usług publicznych.

Z kolei po stronie Europy socjalnej formowane są oczekiwania dotyczące lepszych warunków zatrudnienia, wspierania inwestycji oświatowych i edukacji ustawicznej, rozwoju budownictwa komunalnego oraz transportu publicznego. Eksponuje się konieczność poprawy dostępności opieki socjalnej i zdrowotnej, kontraktowania usług publicznych na rzecz organizacji pożytku publicznego, jak również wzmocnienia dialogu ze związkami zawodowymi i organizacjami pracodawcami.

Łatwo dostrzec, że oczekiwania te pozostają względem siebie w sprzeczności. Zarazem jest oczywiste, że bez znalezienia między nimi nowej równowagi, opartej na racjonalnym uzgodnieniu, projekt europejski znajdzie się w poważnych tarapatach.

W którym kierunku?

Unia Europejska potrzebuje nowej energii i nowej narracji. Ich wyrazem powinna stać się nowa, wspólnotowa umowa dostosowana do potrzeb i aspiracji krajów członkowskich.

Umowa ta powinna być oparta na zasadzie względnej równowagi między wartościami społecznymi a konkurencyjnością. W sferze społecznej powinna wskazywać kierunki działań zorientowanych na reformę systemów zabezpieczenia społecznego, modyfikację polityk zatrudnienia oraz budowanie struktur dialogu obywatelskiego. Ważne miejsce powinny w niej znaleźć kwestie dotyczące budowania kompetencji, tworzenia wysokiej jakości miejsc pracy, wysokiej jakości życia oraz walki z różnymi formami wykluczenia.

W wymiarze ekonomicznym nacisk należy położyć na zwiększenie konkurencyjności Europy poprzez prowadzenie efektywnej polityki badawczej, pełniejsze wykorzystanie nowoczesnych i ultranowoczesnych technologii, szczególnie tych o przełomowym znaczeniu, oraz transformację energetyczną. Ważnym elementem tej umowy powinny stać się zagadnienia dotyczące pełniejszej deregulacji gospodarki oraz radykalnego obniżenia obciążeń administracyjnych nakładanych na firmy.

Fala pesymizmu rozlewa się po Europie. Łatwo przychodzi nam zapominać o wielkich korzyściach niezwykłego projektu, jakim jest Unia Europejska. To w Europie wciąż odnotowujemy najwyższe dochody per capita, najniższy poziom wykluczenia i polaryzacji dochodowej oraz korupcji. Europa jest miejscem, w którym wciąż dobrze się żyje. Warto zabiegać o to, aby tak było również w przyszłości. Dlatego potrzebujemy nowej wspólnotowej umowy godzącej słuszne racje leżące tak po stronie Europy społecznej, jak i Europy konkurencyjnej. Nie możemy ich sobie przeciwstawiać. Muszą ze sobą współistnieć. Marginalizowanie tej pierwszej tworzyć będzie podatny grunt dla populistów i radykałów, podważać zasady równości oraz prowadzić do polaryzacji i wykluczenia. Niedocenianie tej drugiej prowadzić będzie do erozji fundamentów dobrobytu, bez którego europejski styl życia będzie zagrożony.

Powszechny jest pogląd, że Unia Europejska rozwija się poprzez pokonywanie kryzysów. Zapewne podobnie będzie tym razem. Wyzwania są jednak tak znaczące, że rozwiązania muszą być wyjątkowe. Europejczycy na nowo muszą obmyślić pomysł na Unię Europejską poprzez dialog prowadzony tak na szczeblu państw członkowskich, jak i na poziomie ogólnoeuropejskim. ©Ⓟ