Palestyńczycy nie są w stanie dodzwonić się do pogotowia ratunkowego po tym, jak izraelskie bombardowania pozbawiły ludność cywilną dostępu do internetu i telefonii komórkowej w Strefie Gazy - powiadomiła w sobotę telewizja Al-Dżazira.

Ranni i zmarli są przewożeni prywatnymi samochodami. "Gaza została pozbawiona prądu" - ogłosiła firma Paltel, największy dostawca usług telekomunikacyjnych w Gazie.

Dyrektor Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) Tedros Adhanom Ghebreyesus oznajmił, że utracono kontakt z personelem WHO, placówkami służby zdrowia i ich pracownikami. Również ruch Czerwonego Półksiężyca oświadczył, że utracił kontakt z salą operacyjną w mieście Gaza.

Organizacja Lekarze bez Granic poinformowała, że nie była w stanie skontaktować się z niektórymi palestyńskimi kolegami i szczególnie martwi się o "pacjentów, personel medyczny i tysiące rodzin szukających schronienia w szpitalu Al Shifa i innych placówkach".

Uderzenie Hamasu, przeprowadzone 7 października ze Strefy Gazy, skutkowało największą liczbą ofiar śmiertelnych wśród Izraelczyków od 1973 roku, gdy państwo żydowskie stoczyło wojnę z koalicją syryjsko-egipską. W ciągu trwającego od 21 dni konfliktu zginęło już około 1,4 tys. obywateli Izraela i ponad 7,3 tys. mieszkańców Strefy Gazy. (PAP)

jbw/ szm/