Liczba i wartość chińskich inwestycji w naszym regionie regularnie spadają. Relacjom nie pomagają otoczenie geopolityczne i chińsko-rosyjska kooperacja.

Wbrew zapewnieniom Pekinu Chiny tracą wpływy w Europie Środkowej. Dzieje się tak m.in. z uwagi na wzrost znaczenia relacji wewnątrzunijnych, a także zwiększenie aktywności amerykańskiej w regionie. Według analizy Instytutu Merics wartość chińskich inwestycji w całej Europie regularnie spada z poziomu 47,7 mld euro w 2016 r. do 10,6 mld euro w 2021 r.
- Badając gospodarcze zaangażowanie Chin, należy patrzeć nie tyle na wartość inwestycji, ile na ich procentowy udział wśród wszystkich inwestycji w danych państwach - wskazuje dr Michał Bogusz, analityk w Programie Chińskim OSW. Dodaje, iż jeżeli zestawimy te dane, okazuje się, że znacząco więcej inwestują Korea Południowa i Japonia. - Za Chinami stoi głównie PR - puentuje.
Znacząco więcej w Europie inwestują Korea Południowa i Japonia
Tamás Matura z CEECAS w analizie poświęconej chińskim inwestycjom w Europie Środkowej wskazywał, że w 2020 r. największymi inwestorami w naszym regionie pozostawały Niemcy, Japonia i Korea Południowa. Konstatacja ta znajduje potwierdzenie m.in. na Węgrzech, w państwie, które w Europie Środkowej pozostaje jedynym tak prochińskim. Według ostatnich danych przedstawionych przez Narodowy Bank Węgier wartość bezpośrednich inwestycji z Chin wyniosła w 2020 r. 342,2 mln euro. Japończycy zainwestowali pięciokrotnie więcej (1,5 mld euro), a inwestorzy z Korei Południowej 10-krotnie więcej (3,6 mld euro).
- Chińska polityka gospodarcza w regionie Europy Środkowej załamała się - mówi dr Marcin Przychodniak z PISM. - Przyczyną tego stanu rzeczy jest fakt, iż od początku nie była ona skrojona pod potrzeby naszego regionu. Pekin, traktując go jak „globalne Południe”, dokonał przekopiowania modelu stworzonego na potrzeby państw Afryki, a to nie mogło się powieść. Ekspert dodaje, że format 16+1 (następnie 17+1), stanowiący po 2012 r. główną platformę relacji środkowoeuropejsko-chińskich, od początku nie był nastawiony na potrzeby państw Europy Środkowej. Miał on być przede wszystkim formatem wzmacniającym pozycję ChRL wobec Niemiec czy Francji, ważniejszych partnerów gospodarczych dla Chin.
Obecnie nie ma nawet mowy o 17+1, bowiem z inicjatywy tej zrezygnowały Litwa, Łotwa i Estonia. W ślad za państwami bałtyckimi być może pójdą Czechy. Prezydent elekt Petr Pavel będzie popierał politykę rządu w Pradze, która wobec Chin jest bardzo nieufna. Jedną z rozmów, jaką przeprowadził po swoim wyborze na prezydenta, był telefon do Tajwanu. Rozmowa z prezydent Caj Ing-wen wywołała jednoznacznie negatywną reakcję w Chinach.
Na ekonomiczne przesłanki wpływające na studzenie relacji europejsko-chińskich wskazuje dr Michał Bogusz. Jak tłumaczy, Europa Środkowa przynależy do tych samych łańcuchów dostaw co Chiny. - Jeżeli dane państwo ma aspiracje do bycia czymś więcej niż montownią, chce wykazać się innowacyjnością, awansować w łańcuchach dostaw, w naturalny sposób stanie się dla chińskiego kapitału konkurencją, a zatem nie ma uzasadnienia do realizowania inwestycji w takim państwie - twierdzi.
- Na osłabienie relacji z Chinami wpływ mają także czynniki związane z radykalizacją polityki zagranicznej Pekinu, a także stosowanie przez to państwo szantażu ekonomicznego - dodaje dr Przychodniak. Coraz poważniejszą rywalizację z Chinami prowadzą Stany Zjednoczone, także o globalne wpływy. Sytuacja wojenna zwiększyła amerykańskie zaangażowanie również w naszym regionie, i to na wielu polach, w tym gospodarczych.
Chiny nie zrezygnują jednak całkowicie ze swoich wpływów. Będą one pokłosiem także chińsko-rosyjskiej współpracy. Pekin już zwiększa aktywność na polu polityki informacyjnej. - Chiny będą także starały się wykorzystać okazje związane np. z zawiedzionymi aspiracjami państw bałkańskich na rychłe przystąpienie do UE, dlatego tak ważne jest podjęcie szybkich działań - mówi dr Marcin Przychodniak.
Dzisiaj podróż po Europie rozpoczyna były szef chińskiej dyplomacji Wang Yi. Polityk ten wszedł do kierownictwa partii ChRL, w której objął posadę szefa komisji spraw zagranicznych. Odwiedzi Francję, Włochy i Węgry. Z Budapesztu uda się do Moskwy.