Pekin reaguje ćwiczeniami i prowokacjami na zacieśnienie wojskowych więzi między Stanami Zjednoczonymi a Tajwanem.

W piątek prezydent USA Joe Biden podpisał ustawę o amerykańskim budżecie obronnym na 2023 r. Jej elementem jest Taiwan Enhanced Resilience Act (TERA), który zezwala na dotacje i pożyczki na rozwój sił zbrojnych Tajwanu w wysokości do 10 mld dol. w ciągu pięciu lat. Władze w Tajpej chcą kupić za nie okręty wojenne. O tym, co i kiedy zostanie przekazane lub sprzedane Tajwańczykom, zdecydują jednak Pentagon i Departament Stanu USA. Tak samo będzie w kwestii ewentualnego włączenia Tajwanu do amerykańskich ćwiczeń wojskowych Rim of the Pacific (RIMPAC) w 2024 r., do czego zachęca Kongres.
Od samego początku prac na Kapitolu projekt TERA był mocno krytykowany przez władze w Pekinie. Włączenie tych zapisów do ustawy o budżecie obronnym i podpis Bidena spotkały się z mocną reakcją ChRL. W niedzielę Chińczycy przeprowadzili ćwiczenia wojskowe wokół Tajwanu, największe od sierpnia i wizyty na wyspie szefowej Izby Reprezentantów Nancy Pelosi. Niepisaną granicę wyznaczoną przez geograficzny środek Cieśniny Tajwańskiej według strony tajwańskiej naruszyło w niedzielę 47 chińskich samolotów, w tym 18 myśliwców wielozadaniowych Shenyang J-16 i sześć Su-30, ciężkich myśliwców produkcji radzieckiej. Komunistyczne władze przyznają, że ich działania to reakcja na zacieśnianie relacji między Waszyngtonem a Tajpej. – To zdecydowana odpowiedź na rozwój prowokacji ze strony Stanów Zjednoczonych, współdziałających z władzami Tajwanu – tłumaczył płk Shi Yi, rzecznik dowództwa wschodniego teatru działań chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej. Chiński minister spraw zagranicznych Wang Yi przypominał natomiast, że dla Pekinu kwestia Tajwanu to „podstawa relacji chińsko-amerykańskich” będąca „czerwoną linią, której przekraczać nie wolno”.
Grudniowa ponadstandardowa aktywność chińskiego wojska w Cieśninie Tajwańskiej wieńczy rok zaogniającego się sporu między USA a ChRL, którego kulminacyjnym momentem była sierpniowa wizyta Pelosi w Tajpej. Trzy miesiące później prezydent Chin Xi Jinping nie wykluczył użycia siły wobec wyspy w przemówieniu otwierającym XX Zjazd Komunistycznej Partii Chin, na którym ponownie wybrano go na sekretarza generalnego. A szef amerykańskiej dyplomacji Antony Blinken w październiku ocenił, że Chiny dążą do odbicia Tajwanu „znacznie szybciej”, niż wcześniej oczekiwano. W przewidywaniach na 2023 r. niemiecki think tank Merics zaznacza jednak, że przed Xi stoi obecnie głównie zadanie opanowania narastających problemów wewnętrznych, najlepiej jeszcze przed marcowym posiedzeniem Ogólnochińskiego Zgromadzenia Przedstawicieli Ludowych. „Xi będzie musiał przywrócić równowagę gospodarczą, stabilność fiskalną na poziomie lokalnym i zaufanie do systemu opieki zdrowotnej. Gwałtowne odejście od polityki zero COVID pokazuje, że jest gotów szybko zakończyć dotychczasową szkodliwą gospodarczo politykę. I będąc mocniejszym niż kiedykolwiek wcześniej, ma też szansę przeforsować mniej popularną, ale niezbędną reformę podatkową, podwyższyć wiek emerytalny, i dalej rozluźniać system Hukou, ograniczający dostęp ludności wiejskiej do usług publicznych” – czytamy w analizie ośrodka.
Władze w Tajpej nie zamierzają czekać z założonym rękami. Na wtorkowej konferencji prasowej prezydent Tsai Ing-wen ogłosiła, że od stycznia 2024 r. obowiązkowa służba wojskowa na wyspie zostanie wydłużona z 4 do 12 miesięcy. „Pokój nie spadnie z nieba, a Tajwan znajduje się na pierwszej linii ekspansji autorytaryzmu” – ostrzegła Tsai, oskarżając ChRL o prowokacje i „gry wojenne”.
Decyzja prezydent stanowi odwrócenie trendu. Jeszcze na początku lat 90. obowiązkowa służba wojskowa na Tajwanie trwała dla większości mężczyzn trzy lata, lecz w ciągu następnych lat została skrócona najpierw do 22, a później do obowiązujących obecnie 4 miesięcy. ©℗