Zawieszony przez dawną Izbę Dyscyplinarną SN sędzia Piotr Gąciarek stawił się w środę rano w warszawskim sądzie okręgowym żądając dopuszczenia do pracy. "Może jestem naiwny oczekując, że będę mógł przystąpić do pracy. Jestem naiwny, bo wierzę w orzeczenia sądowe legalnych sądów” – mówił Gąciarek.

Zgodnie z zapowiedzią sędzia Gąciarek przybył w środę rano do stołecznego sądu, gdzie złożył pismo z żądaniem przywrócenia go do pracy powołując się na wydane przez sąd pracy postanowienie zabezpieczające z czerwca br. o dopuszczeniu go do orzekania. W poniedziałek Sąd Okręgowy Warszawa-Praga oddalił zażalenie na to postanowienie. Tym samym decyzja o dopuszczeniu sędziego do orzekania stała się prawomocna.

Jeszcze przed wejściem do budynku podczas konferencji prasowej Gąciarek wyrażał nadzieję, że zostanie przywrócony do pracy. "Jeżeli sąd pracy prawomocnie orzekł o tym, że mój pracodawca ma mnie dopuścić do pracy, to jako obywatel i sędzia nie wyobrażam sobie, że mogłoby być inaczej. Prezes tego sądu ma obowiązek kierować się prawem, interesem publicznym i realizować wyroki sądowe" – mówił Gąciarek.

Dopytywany przez PAP, czy ktoś może zablokować zgodnie z prawem jego powrót do orzekania odparł: "Zgodnie z prawem - nie, ale zgodnie z siła polityczną – już tak". "Może jestem naiwny, że oczekuję, iż dzisiaj będę mógł przystąpić do pracy. Jestem naiwny, bo wierzę w orzeczenia sądowe legalnych sądów z niezawisłymi sędziami" - dodał.

Gąciarek wyraził nadzieję, że dostanie odpowiedź na jego pismo jeszcze w środę. Poinformował przy tym, że wystąpił o wszczęcie przymusowej egzekucji postanowienia sądu o przywróceniu go do orzekania.

Sędzia Piotr Gąciarek jest wiceprezesem stołecznego oddziału Stowarzyszenia Sędziów Polskich "Iustitia". We wrześniu ub.r. Gąciarek na ręce prezesa sądu złożył oświadczenie, w którym odmówił orzekania w jednym składzie z sędzią Stanisławem Zdunem. Odmowę uzasadniał wadliwym - jego zdaniem - powołaniem tego sędziego przy udziale Krajowej Rady Sądownictwa w obecnym składzie. W konsekwencji Gąciarek został odsunięty od orzekania przez prezesa sąd okręgowego, a następnie w listopadzie ub.r. zawieszony przez Izbę Dyscyplinarną SN w czynnościach służbowych. Izba ta zdecydowała też wtedy o obniżeniu sędziemu uposażenia o 40 proc.

Gąciarek zwrócił się z pozwem w tej sprawie do sądu pracy. W czerwcu Sąd Rejonowy Warszawa-Praga Południe postanowił w ramach zabezpieczenia roszczenia o przywróceniu sędziego do pracy. Nie doszło jednak do tego. Sąd Okręgowy w Warszawie, w którym zatrudniony jest Gąciarek złożył zażalenie na tę decyzję. W poniedziałek zażalenie to zostało oddalone. Oznacza to, że decyzja zabezpieczająca o przywróceniu Gąciarka do pracy jest prawomocna.

Przed dwoma miesiącami w podobnej sytuacji znalazł się inny warszawski sędzia Igor Tuleya, który także został zawieszony przez Izbę Dyscyplinarną, a następnie sąd pracy nakazał o jego przywróceniu do pracy. Wtedy prezes Sądu Okręgowego w Warszawie Joanna Przanowska-Tomaszek wydała zarządzenie o dopuszczeniu Tuleyi do orzekania, zostało ono jednak uchylone przez Prezesa Sądu Apelacyjnego w Warszawie Piotra Schaba. W konsekwencji sędzia Tuleya nadal nie orzeka.

W połowie lipca w miejsce zlikwidowanej Izby Dyscyplinarnej powstała w SN Izba Odpowiedzialności Zawodowej. Nowa Izba przejęła też sprawy niezakończone przed Izbą Dyscyplinarną. Tej i innych zmian w sądownictwie oczekiwała Komisja Europejska, m.in. od nich uzależniając akceptację Krajowego Planu Odbudowy i wypłatę Polsce pieniędzy z Funduszu Odbudowy. Wątpliwości co do tego, czy nowe przepisy spełniają tzw. kamienie milowe w tej sprawie wyrażali w ostatnim czasie niektórzy przedstawiciele Komisji. (PAP)

Autor: Mateusz Mikowski