Kulminacyjnym momentem wizyty Joego Bidena na Dalekim Wschodzie będzie wtorkowy szczyt z udziałem Indii, Australii i Japonii w Tokio.

W tle wojny w Ukrainie prezydent USA Joe Biden rozpoczął w piątek swoją pierwszą prezydencką podróż do Azji – do Korei Południowej oraz Japonii. Prócz zademonstrowania Rosji, a także Chinom, wojennej jedności wśród sojuszników celem sześciodniowego pobytu w Azji jest wzmocnienie nadwątlonych przez kryzys więzi gospodarczych Stanów Zjednoczonych z Seulem i Tokio. Kulminacyjnym momentem będzie dla Bidena szczyt państw QUAD (nieformalny sojusz Indii, USA, Australii i Japonii) we wtorek w Tokio.
Wizyta pokazuje, że niezmiennie to Chiny uznawane są nad Potomakiem za największe długoterminowe zagrożenie dla USA – komentuje „New York Times”. Świadczą o tym chociażby liczby – obecnie zespół zajmujący się sprawami Azji jest w Białym Domu trzy razy liczniejszy niż ten od spraw europejskich. W trakcie wojny w Ukrainie szczególne obawy Waszyngtonu budzi polityczna koordynacja między Moskwą a Pekinem, a sen z powiek wojskowych z Pentagonu spędza ewentualna próba zbrojnego przejęcia Tajwanu przez ChRL. By temu zapobiec – powtarzają jak mantrę amerykańscy dyplomaci – należy jak najmocniej zjednoczyć demokratyczny świat, w tym zwiększyć współpracę między sojusznikami Waszyngtonu z Europy i Azji. Stąd symboliczne znaczenie ma to, że pakiet wsparcia z USA dla Ukrainy w wysokości 40 mld dol. Biden podpisał w sobotę właśnie w Korei Południowej.
„Pamiętam, gdy pracowałem nad zwrotem na Pacyfik w administracji Obamy. Jednym z głównych wyzwań czy błędów było poczucie, że oddalamy się od Europy” – mówił w radiu NPR Kurt Campbell, koordynator Białego Domu ds. Indo-Pacyfiku. Tym razem tak ma nie być. Dlatego urzędnicy Bidena swoją politykę przeciwdziałania zarazem Chinom oraz Rosji opisują często jako „jednoczesne chodzenie i żucie gumy”. Chodzenie, czynność bardziej wymagająca, symbolizuje tu sprostanie wyzwaniu chińskiemu, żucie gumy – rosyjskiemu.

Biden krytykował Chiny

Jak zauważa Associated Press, wojna w Ukrainie stworzyła poczucie zagrożenia nie tylko wśród europejskich, lecz także azjatyckich sojuszników USA. Korei Południowej i Japonii ma zależeć na wysłaniu do Pekinu konkretnego sygnału – że za ewentualną agresję na Tajwan ChRL spotka tak samo mocna lub jeszcze mocniejsza międzynarodowa odpowiedź, niż spotkała Rosję za inwazję w Ukrainie. Waszyngton wielokrotnie na różnych szczeblach ostrzegał Pekin przed takim krokiem, a w tygodniach poprzedzających wizytę w Azji Biden jasno dawał też do zrozumienia, że postrzega Chiny jako konkurencję gospodarczą i krytykował Państwo Środka za praktyki handlowe i łamanie praw człowieka. Przy takich napięciach niedługo przed jego wylądowaniem w Korei Południowej władze chińskie ogłosiły rozpoczęcie ćwiczeń wojskowych na Morzu Południowochińskim. Manewry te mają trwać do poniedziałku.
W Tokio z udziałem Bidena dojdzie do szczytu QUAD. Współpraca w tym formacie, mimo że w oświadczeniu po szczycie w 2021 r. nie wspomniano o Chinach, jest interpretowana jako próba przytemperowania regionalnych oraz globalnych ambicji Pekinu. Teraz Amerykanom zależy, by pójść dalej, by współpracę z sojusznikami z Azji rozwinąć na płaszczyźnie gospodarczej. Dlatego Biden proponuje w Azji szerokie porozumienie obejmujące sprawy handlowe czy współpracę w obszarze technologii lub czystej energii. Spekuluje się, że do krajów QUAD mogą dołączyć Korea Południowa oraz niektóre państwa Azji Południowo-Wschodniej. Wszystko jest jeszcze jednak na wstępnym etapie.

Stany Zjednoczone cierpią na niedobór chipów komputerowych

Wśród priorytetów wizyty Bidena jest też to, by zwiększyć podaż chipów komputerowych. Ich niedobór w USA mocno rzutuje na produkcję i dostępność nowych samochodów, urządzeń kuchennych czy innych towarów, a także przyczynia się do wzrostu inflacji.
– Te małe chipy to klucz do wprowadzenia nas w nową erę rozwoju technologicznego ludzkości – przekonywał Biden w piątek podczas zwiedzania fabryki Samsunga w Korei Południowej. Pod względem produkcji chipów wysokiej jakości przodują Chiny z udziałem w światowym rynku rzędu 24 proc. Następny jest Tajwan (21 proc.), a potem Korea Południowa (19 proc.) i Japonia (13 proc.). Tylko co 10. chip jest produkowany w Stanach Zjednoczonych. Niepewna sytuacja wokół Tajwanu może więc doprowadzić do szerokiego odcięcia USA dostępu do elektroniki. Podobnie może się wydarzyć, gdy do eskalacji sytuacji w regionie doprowadzi Korea Północna.
W tym roku Kim Dzong Un przeprowadził 16 testów rakietowych, w tym pierwszy międzykontynentalnej rakiety balistycznej od prawie pięciu lat. Doradca ds. bezpieczeństwa narodowego Białego Domu Jake Sullivan ostrzegał, że podczas wizyty Bidena w Azji może dojść do północnokoreańskiego testu nuklearnego. Podobne komunikaty płyną od wywiadu Korei Południowej. „Gdy Rada Bezpieczeństwa ONZ pozostaje podzielona w sprawie wojny Rosji z Ukrainą, Kim próbuje wykorzystać sprzyjające warunki, aby przyspieszyć rozwój swojego programu zbrojeniowego” – twierdzi portal ABC News.