Komisja Parlamentu Europejskiego ds. inwigilacji Pegasusem zamierza przesłuchać producenta szpiegowskiego oprogramowania

Europarlamentarna komisja ds. inwigilacji systemem Pegasus, która właśnie rozpoczęła swoje prace, będzie chciała zbierać się częściej niż raz w miesiącu, żeby zdążyć przesłuchać jak największą liczbę świadków. Członek komisji Łukasz Kohut w rozmowie z DGP zapowiedział, że zamierza powołać na świadka m.in. ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobrę (nie ma obowiązku stawienia się). – Dla dobra sprawy dobrze byłoby, żeby wszystkie państwa członkowskie, nie tylko Polska i Węgry, którym zarzuca się stosowanie narzędzi do inwigilacji, odpowiedziały na wezwania komisji. To kwestia bezpieczeństwa i prawa do prywatności dla wszystkich obywateli w całej UE – podkreśla Kohut. Niewykluczone, że europosłowie będą organizowali także wizyty zagraniczne w przypadku, kiedy wzywani przez nich przedstawiciele władz nie będą mogli stawić się przed nimi osobiście.
Komisja będzie chciała szczególnie przyjrzeć się działalności NSO Group, izraelskiego producenta oprogramowania. Na kolejnych posiedzeniach ma się pojawić wniosek o przesłuchanie jej przedstawicieli nie tylko w kontekście gromadzenia danych, ale przede wszystkim sprzedaży systemu państwom członkowskim. Problemem jest także legalność wykorzystywania Pegasusa przez służby. Komisja będzie badać wyłącznie przypadki jego nielegalnego użycia. – Chcemy, żeby efektem prac komisji były akty legislacyjne, które będą porządkować kwestię możliwości wykorzystywania na terenie UE jakichkolwiek urządzeń służących do inwigilacji – zapowiada członkini komisji Róża Thun.
Bazą do ich powstania miałby być raport z prac europosłów, który będzie gotowy za rok. W związku z kolejnymi doniesieniami o inwigilacji niewykluczone, że dokument będzie miał charakter cząstkowy, a prace komisji zostaną przedłużone. Tymczasem Komisja Europejska podkreśla, że wyjaśnienie afery to przede wszystkim zadanie dla krajowych organów ścigania. – Komisja nie odgrywa żadnej roli w nadzorowaniu krajowych służb bezpieczeństwa ani krajowych dochodzeniach – powiedział rzecznik KE Johannes Bahrke. Choć określił on nadużywanie stosowania oprogramowania szpiegującego jako „niedopuszczalne”, trudno oczekiwać zdecydowanej interwencji Brukseli mimo presji ze strony posłów.
Na razie, podczas pierwszego posiedzenia, komisja wybrała swoje władze. Przewodniczącym został wczoraj Jeroen Lenaers z Holandii, a jego zastępcami zostali węgierski socjalista Sándor Rónai, katalońska zielona Diana Riba oraz niemiecki liberał Moritz Körner. Przed rozpoczęciem prac polscy europosłowie zasiadający w 38-osobowym składzie zapowiadali, że w dalszej kolejności będą chcieli wysłuchać ekspertów z różnych krajów, w tym z kanadyjskiego Citizen Lab, które ujawniło doniesienia o inwigilacji Pegasusem. Przedstawiciele kanadyjskiego ośrodka badawczego powiedzieli, że zidentyfikowali kilkudziesięciu obywateli UE, których telefony były inwigilowane przez izraelski system.
Sprawa wyszła na jaw w 2021 r., gdy część inwigilowanych osób zaczęła otrzymywać od producenta telefonów powiadomienia wskazujące, że ich aparat mógł być podglądany. W ten sposób o podsłuchach dowiedziała się prokurator Ewa Wrzosek, opozycyjny adwokat Roman Giertych oraz senator Krzysztof Brejza, kierujący sztabem Koalicji Obywatelskiej w ostatnich wyborach parlamentarnych. Ustalenia Citizen Lab, potwierdzone później przez Amnesty International, dotyczyły również użycia Pegasusa na Węgrzech. Wówczas pojawił się pomysł powołania komisji, która początkowo miała zajmować się wykorzystywaniem narzędzia szpiegowskiego przez władze w Budapeszcie i Warszawie, które od lat toczą z Brukselą spory dotyczące przestrzegania zasad praworządności.
Sytuacja od tego czasu się zmieniła, szczególnie po informacjach Reutersa o inwigilacji urzędników KE i komisarza sprawiedliwości Didiera Reyndersa między lutym a wrześniem 2021 r. za pomocą narzędzia Forced Entry stworzonego przez producenta Pegasusa. W przededniu prac komisji Citizen Lab ujawniło ponadto, że inwigilowanych miało być ponad 50 katalońskich opozycjonistów. Szef autonomicznego rządu Katalonii Pere Aragonès zagroził, że wstrzyma współpracę z rządem Hiszpanii, dopóki ten nie wyjaśni swojej roli w domniemanym szpiegowaniu polityków. Rząd jednak zaprzecza, jakoby dochodziło do nielegalnego szpiegowania.
Skala wykorzystywania izraelskiego narzędzia szpiegowskiego może być jednak znacznie większa. Magazyn „New Yorker” donosi o próbie użycia Pegasusa w biurze szefa brytyjskiego rządu Borisa Johnsona przy Downing Street, a w Izraelu wyjaśniana jest kwestia szpiegowania bez zezwolenia sądu m.in. syna Binjamina Netanjahu i jego doradców w czasie trwającego procesu korupcyjnego byłego premiera tego kraju. Niewykluczone, że w kolejnych tygodniach afera zyska niemal globalny wymiar, a europarlamentarna komisja będzie musiała zmierzyć się z ogromem materiału dowodowego. Według informacji DGP pracami komisji mocno interesują się wszystkie frakcje w PE, a w posiedzeniu inauguracyjnym wzięli udział nawet tacy eurodeputowani, którzy formalnie w niej nie zasiadają.